Podczas, gdy Costin siedział tyłkiem na lodzie, ja trzymałem się nerwowo barierki. Ściskałem ją tak mocno, jakby miała zaraz mi uciec. Zacisnąłem zęby i przesunąłem lewą nogę po lodzie, a następnie prawą. Przejechałem w ten sposób kilka centymetrów, by następnie znów przytrzymać się barierki.
Odetchnąłem cicho, po czym ponownie spróbowałem przejechać w ten sam sposób paręnaście centymetrów. Powolutku, z każdym podejściem szło mi coraz lepiej. W pewnym momencie poślizgnąłem się, a nogi rozjechały mi się na dwie strony.
Wylądowałem tyłkiem na lodzie, w żaden sposób nie będąc w stanie się podnieść.
Na pomoc ruszył nieznajomy chłopak, prawdopodobnie kilka lat starszy ode mnie. Podjechał do mnie i z lekkim uśmiechem podał mi rękę, proponując pomoc we wstawaniu. Wyciągnąłem dłoń w stronę jego i już miałem złapać go za nadgarstek, kiedy przyczołgał się do mnie Costin i niby przypadkowo przewrócił nieznajomego.
-Ups-wymamrotał czarnowłosy, udając skruchę. Podparł się o barierkę i pomógł mi wstać.
-Jeny, jesteś strasznie zazdrosny-wymruczałem.
-Ja? Zazdrosny? Przecież niechcący w niego wjechałem-skłamał chłopak, patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
-Pff-prychnąłem.
<Costin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz