- Tylko nie dotykaj włosów zbytnio, kej? - mruknąłem, przyciągając dziewczynę bliżej do siebie - Wiem, że są super, ale układałem je ponad godzinę. Mia już i tak dostatecznie mi je rozwaliła, więc pro... - Yosh walnęła mnie w plecy, na co syknąłem cicho. Tutaj mam się uczyć, czy być lany i gwałcony przez wszystko co się do kuźny cholery rusza?
- Zdradzasz mnie z Mią, hm? Głupiś, Cecil. Teraz się przymknij, chwilę psujesz - tak jak ty moją włosienicę, heh. Wsunęła głowę w zagłębienie mojej szyi, żeby jej lepiej było. Mi odcinała dopływ powietrza i założę się, że teraz się uśmiecha jak jakiś padalec. Rozluźniła trochę uścisk, bo widocznie gryf ukulele wbijał się jej w żebra.
- I oczekujesz, że teraz zajdzie tutaj jakaś nic porozumienia koleżeńskie zauroczenie hmhm? Powiem ci jedno, musiałabyś zabić moją gitarkę - wskazałem wolnym palcem na instrument. Prychnęła cicho, puszczając mnie w końcu. Według moich obliczeń i daru jasnowidztwa, uniosła kąciki ust, tak jak przewidziałem. Ja pomimo tego zachowałem swój codzienny wyraz twarzy. Czyli co, niezadowolenie, wściekłość? Nie wiem, zawsze była taka... normalna, ale dla innych wydawała się neutralna. Przecież widać, że się śmieję, nie?
- A czemu ty w ogóle się nie uśmiechasz? Odkąd poznaliśmy się po raz pierwszy, nie widziałam cię radosnego, cały czas taki naburmuszony jesteś. Z tego nie da się nic odczytać, nooo - rzuciła, zakładając dłonie na kark.
- Zmarchy mi się zrobią od tego, a ta twarzyczka potrzebuje być piękna do końca swojego pięknego i pięknego życia, okej? - zmiętosiłem w palcach struny - Poza tym, ja się nie wtrącam w twoją strefę prywatną
- O czym ty pieprzysz człowieku? - parsknęła
- Mogę ci powiedzieć co pieprzyłem, kiedy i jak. Możemy to nawet spróbować w praktyce, hehe
< Yoooshiko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz