Jęknąłem w poduszkę cicho.
- Nigdzie nie idę, zostańmy dzisiaj w łóżku i nic nie róbmy. Przecież raz się nic nie stanie, jak nie przyjdziemy na nic nie znaczące zajęcia. Przeżyjemy bez tego - wymamrotałem, ale poluźniłem uścisk na talii swojego chłopaka, tym samym wypuszczając go z ciepłego łóżka. Nie minęło kilka minut ciszy, a na moją twarz wylądował kubek zimnej wody.
- Wstajemy, wstajemy. Szkoda pięknego dnia - usłyszałem naśladowany głos Króla Juliana. Warknąłem na niego wkurzony i wygrzebałem się z mokrej kołdry.
- Przypominam ci, że to ty będziesz na tym spał mój drogi - odgryzłem się i zacząłem ubierać.
<Mahiru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz