Próbowałem odepchnąć chłopaka, ten jednak złapał mnie mocno za nadgarstki i przycisnął mnie do materaca. Przesunął moje nadgarstki na boki, wciąż mnie całując. Kolejne próby uwolnienia nadgarstków spełzły na niczym.
-Odwal się-Warknąłem, wijąc się jak jakiś murenoszczuk. Tak na serio, to nie wiem, czy murenoszsczuki się wiją, ale przyjmijmy, że tak.
-Costin, opanuj się, do jasnej cholery!-Wydarłem się na niego, kiedy nie otrzymałem odzewu. Uderzyłem go niezbyt mocno nogą w brzuch.
<Costin? Mahi taki groźny>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz