18 listopada 2016

Od Costina cd Mahiru

Uśmiechnąłem się zwycięsko i poklepałem Mahiru po głowie.
- Posłuchaj. Kierujemy się zasadą "Nie chcesz = nie robimy", więc nie masz się czego bać. Nie jestem bezlitosnym gwałcicielem - powiedziałem skruszony. Cmoknąłem go w zakryty nos, nie bardzo zwracając uwagę na zaciekawioną widownie. - Chodź, weźmiemy te papierosy i wracamy.
Poszedłem w stronę kasy, ciągnąc brązowookiego za sobą radośnie. Sięgnąłem po zwykłe Marlbolo i zapłaciłem za zakupy, dorzucając jeszcze żelki. Podałem paczkę Mahiru i powoli zaczęliśmy wracać do internatu. Skradłem parę słodkości  plastikowej paczki i chichocząc zacząłem odbiegać. Przeszukałem kieszenie w poszukiwaniu zapalniczki i podpaliłem nikotynowy zbiornik. Oparłem się o ścianę budynku i wsadziłem fajkę do ust. Współlokator doszedł do mnie kilka minut później, nie specjalnie się śpiesząc. Stanął obok mnie, bacznie obserwując. - Nic nie zrobiłem. Chyba...

<Mahi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz