Przyglądałam sie uważnie chłopakowi, słuchałam każdego wypowiadanego przez niego słowa. Coś mi nie pasowało, gdy spojrzał i uśmiechnął się do mnie, w jego oczach widziałam ból, nie chciałam jednak tego poruszać.
Minęły dwie godziny, dyrektorka czekała na nas w samochodzie, ze wszystkimi rzeczami otrzymanymi od lekarzy. Miałam być pod stałą kontrolą kogokolwiek, bym nie pogorszyła swojego stanu. Każdy jednak wiedział, że ja nie jestem tak bardzo potulna. Nie lubie bezruchu... Stałam teraz tu, obok budynku szpitalnego, trzymając Leona za rękę. Ten jeden dzień zmienił tak wiele, wszystko w moim życiu, nawet to co było złe, stało się bardziej kolorowe. Dzięki temu, jednemu chłopakowi. Nie wiem co się ze mną stało, czemu zaczęłam mu ufać. Dlaczego stał się w moim życiu kimś ważnym, kimś kogo zdrowie było ważniejsze niż moje. Dziwna radość, emanowała że mnie, gdy stał tuż obok mnie, gdy czułam jego wspaniałe ciepło. Przyciągnęłam chłopaka bliżej, obejmując go nieswornie ramionami, on jednak przytulił mnie bardziej, wywołując uśmiech na mojej twarzy. W tej chwili, słowa podziękowania nie były potrzebne. Wszystko zastąpiła ta jedna chwila... Wewnętrzny głos kazał mi jednak zrobić coś jeszcze... Oto wtedy, położyłam jedną rękę delikatnie, na karku chłopaka, zbliżając do siebie nasze twarze. Spojrzałam mu w oczy, uśmiechając się przy tym delikatnie. Chciał się chyba odezwać, jednak nie pozwoliłam mu na to, łącząc usta w pocałunku.
<Leon? Chyba przesadziłam ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz