Przygryzłem wnętrze policzka i puściłem ramiona chłopaka by wyjąć mały ręcznik z plecaka, puki jeszcze jest jak ratować jego twarz. Przyłożyłem materiał to mordy towarzysza i przetarłem ją lekko.
- Ciesz się, że zdążyłeś zamknąć te oczy, bo wtedy musiałbyś przechodzić operację. Może już więcej tego nie dotykaj, co? - mruknąłem, przekazując ręcznik Cecilowi i zbierając wszystko z ziemi. - Wracamy, bo jeszcze się tu nieświadomie zabijesz, potykając o jakąś gałąź. A co do tego zlizywania - może kiedyś - dodałem cicho, spoglądając w dół.
Wziąłem czarnowłosego za rękę i pociągnąłem z powrotem do internatu. Kiedy znaleźliśmy się w budynku w ekspresowym tempie wepchnąłem go do łazienki, zabrałem ręcznik i wyczyściłem jego twarz ciepłą wodą. Nie mając zbytniej ochoty pójść do pokoju po czysty ręcznik ściągnąłem swoją koszulkę i wytarłem wodę materiałem.
- Świeżo wyprana, nie martw się - z tymi słowami zmyłem się do pokoju.
<Cycel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz