-Wysiadamy Panno Mery..- otworzył mi drzwi policjant i sprawdził czy znowu nie uwolniłam się z kajdanek. Czy to nie dziwne że do nowej szkoły prowadzi mnie trzech policjantów? A ja mam kajdanki bym nie zwiała lub nikomu nie zrobiła krzywdy, pewnie ten widok był komiczny. Szłam posłusznie za panem komendantem który po chwili wszedł do gabinetu dyrektora. Było słychać dość ożywione rozmowy, po chwili wyszedł mężczyzna w średnim wieku. -Proszę rozkuć moją uczennice..- powiedział poważnie do psa który siedział koło mnie. Dość niepewnie rozkuł mnie.
-Dzień dobry..- powiedziałam i pomasowałam sobie nadgarstki.
-Dzień dobry dziecko. Panom policjantom już dziękujemy..- popędził ich. Mężczyźni ruszyli w stronę wyjścia, tylko Komendant odwrócił się.
-Jeden numer a wrzucę cię do więzienia w Meksyku! Proszę jej nie lekceważyć Dyrektorze..- powiedział i znikł. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-Dobrze więc, tutaj masz klucz do swojego pokoju. W środku czeka już na ciebie mundurek, plan lekcji, książki i wszystko co będziesz potrzebowała.- zaprowadził mnie do akademiku.
-Jeśli będziesz miała pytania lub cokolwiek to śmiało przyjdź do mnie..- uśmiechnął się. Po chwili dostał telefon że ma ważne spotkanie, pożegnałam się z nim i weszłam do pokoju.
-W tym mam chodzić?- spojrzałam na mundurek. Od razu go założyłam i zaczęłam przeglądać się w lustrze. Wyglądałam kompletnie inaczej, tak dziewczęco. Postanowiłam na razie nie wychodzić z pokoju gdyż panowały zajęcia a ja nie byłam mentalnie przygotowana na całą tą szkołę. Dopiero gdy zapadła noc i ogłoszono ciszę nocną bez problemu wymknęłam się z pokoju. Udałam się na spacer po terenie szkoły, dzięki temu mogłam także znaleźć jakieś fajne miejscówki lub alternatywne drogi ucieczki. Jednak mój spokój nie trwał długo, przez przypadek wpadłam na kogoś. Odwróciłam wzrok w obawie że to jakiś strażnik, jednak po chwili uświadomiłam sobie że w tej chwili mam przewagę. Odważnie spojrzałam na postać która stała przede mną.
<Ktoś chętny? *^*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz