Wparowałam do pokoju, nie zwracając uwagi na Mahiru, który chyba coś oglądał na jutjubach. Zrzuciłam sportową torbę z ramienia, po czym lekkim kopnięciem wepchnęłam pod łóżko. Jasnowłosy chyba poczuł wiatr, który zrobiły drzwi. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i pomachał mi, po czym wrócił do oglądania jakiegoś poradnika. Po chwili namysłu, ponownie sięgnęłam po torbę, by wyjąć z niej rogalika. Aczkolwiek chamskie otwarcie drzwi skutecznie mi to uniemożliwiło.
- Matka pukać nie nau.. - zaczęłam, jednak nie zdążyłam dokończyć. Jakiś olbrzym chwycił mnie w talii. Początkowo chciałam go ugryźć albo uderzyć, ale gdy usłyszałam zdenerwowane kroki jakiejś persony na korytarzu i ciche "ratuj" Olbrzyma sprawiły, że postanowiłam mu pomóc. I nie chodzi tu o dobre serduszko, a raczej o ciekawość. Dosłownie sekundę później do pokoju wparowała przewodnicząca.
- Co tu się dzieje?! - zawołała. - I czego przede mną uciekasz?!
Natychmiast puściłam Olbrzyma, prawie go od siebie odpychając. Na mojej twarzy pojawił się wyćwiczony rumieniec.
- Prywatności trochę, co?! - odburknęłam do białowłosej, wbijając wzrok w podłogę. Zmierzyła naszą dwójkę (a tak właściwie trójkę) nieodgadnionym spojrzeniem, po czym bez słowa wyszła z pokoju.
- Ee.. Co to było? - padło pytanie ze strony Sieroty.
- Rozjuszona Tsume. - odparł Olbrzym.
- No, nie ma za co. - burknęłam, zaplatając ręce na piersi. - Tyle wolnych pokoi, to zawsze wszyscy tu trafiajo. - dodałam.
- Masz szczęście, że cię nie pogryzła. - dobiegł mnie śmiech Mahiru.
- Miałam ochotę, ale się rozmyśliłam. - odparłam z szerokim uśmiechem.
[Leonie? Uratowany~]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz