Mruknąłem ciche "Niemiło mi cię poznać" i zacząłem wykonywać swoją pracę. Nie będę zaprzeczał, w dwójkę było szybciej. Z resztą liści też nie było sporo dlatego poczło raz dwa. W ciągu godziny mieliśmy już dwie duże kupki. Kiedy Miahiru nie patrzył postanowiłem skorzystać z okazji i wymknąć się. Położyłem grabie cicho na ziemi i zerkając na chłopaka zniknąłem za murem internatu. Śmiejąc się złowieszczo pod nosem odeszłem w stronę sklepików, po papierosy - tak tylko to może pomóc. Z małymi kłopotami, przez mój wiek, zdobyłem dwie paczki Marbolo. W trybie natychmiastowym zapaliłem jednego i udałem się spowrotem do pokoju. Na mojej drodze stanął jednak Mahiru. Patrzył na mnie spodełba, wkurzony ściskając dwa przyrządy do grabienia w pięściach.
- Chciałem ci pomóc, a ty bezczelnie uciekłeś
- Calmer, stary. Zaszkodziło ci to? Daj mi święty spokój, nie mam na ciebię czasu - mruknąłem i wszedłem do budynku.
<Mahiru?>
Słowniczek:
Calmer - uspokój się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz