Spojrzałam na niego wzdychając ciężko i mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Taa...- Podrapałam się w tył głowy niepewnie. Cóż... muszę przyznać, że nie był aż taki zły, jak mi się wydawało. - Muszę iść...spóźnię się.- Wyszłam szybkim krokiem z łazienki i chwyciłam torbę z naszego pokoju... dosłownie pół minutki i mnie nie było. Nawyk pozostał mi z domu... Na matmie oczywiście siedziałam jak na Tureckim kazaniu, a kiedy zaczęła nam pierdo*ić o jakiś potęgach z ułamkiem na górze, załamałam się... Pani Larro poprosiła mnie do tablicy i byłam już udupiona jednym słowem. Po moim czole spływał zimny pot i niepewnie chwyciłam kredę.
- Rób jak chcesz, ja się nie odzywam.- Usłyszałam z końca klasy, po czym zaczęłam pisać.- Ale czekaj!- Podeszła do tablicy i wkurzona zaczęła rozwiązywać zadanie za mnie, moja mina była bezcenna. Mimo to i tak dostałam pałę i zaczęłam wątpić, że nie będę mieć jakiś zagrożeń.
Na przerwie zjadłam nieco suchej bułki, a potem poszłam na inne lekcje, na których robiłam szczegółowo notatki zastanawiając się czy nie powiedzieć mojemu współlokatorowi o TYM...
Jednakże....miałam wątpliwości. Zamknęłam oczy słuchając nudnej opowieści pana Felise, który uczył mnie historii.
Dzwonek był dla mnie zbawieniem... do mojej kolekcji zadań domowych doszła historia... niby jestem humanem itd., ale ten nauczyciel tak nudno opowiadał, że prawie zasnęłam w 1/4 lekcji.
Wyszłam z klasy nieco skołowana... nie zliczyłam już ile pał zarobiłam....byłam załamana.
Weszłam do pokoju, w którym spał Cecil, na którego nie zwróciłam mniejszej uwagi. Ten jedynie lekko otworzył oczy, nie wiem jakim cudem był przede mną w pokoju skoro...ach no tak ...zostałam po lekcji.
- Coś długo Ci zajął ten powrót ze szkoły do internatu.- Ponownie zamknął oczy leżąc w wygodnej pozycji na łóżku.
- Zostałam po lekcjach na rozmowę.- Wzruszyłam ramionami i siadłam do lekcji dokańczając suchą bułę.
- Nowa i już ma kłopoty.- Prychnął patrząc na mnie, podchodząc i zaglądając mi za ramię co robię. Położyłam bezradnie ołówek na biurku, po czym sięgnęłam po płyn do demakijażu i zmyłam podkład na moim ramieniu. Była cała posiniaczona jakby ktoś mnie rzucił pod pociąg.... no może nie było aż tak źle...chyba. Ale zaskoczenie w oczach Cecila było...dziwne.
- Nie ma sensu tego dłużej ukrywać.- Wpuściłam powietrze do płuc i kontynuowałam moją pracę domową, stwierdzając, że dalej nie dam rady mu o wszystkim powiedzieć. Drżącą ręką pisałam kolejne litery a zadanie z matmy zrobiłam tylko częściowo.
- Mogę wiedzieć kto Ci to zrobił?- Burknął spoglądając na mnie to w okno, za którym padał deszcz. Spojrzałam na niego zaskoczona, ręce lekko mi drżały.- Powiedz mi.- Podniósł nieco ton głosu, przez co odruchowo zamknęłam oczy.
- Mój...ojciec.- Spuściłam wzrok,a rozmowa....jakoś sama się rozwinęła. Kiedy już skończyłam opowiadać czekałam na jego reakcję... albo cokolwiek.
<Ceciluś? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz