W ekspresowym tempie odwróciłem go do siebie plecami i popchnąłem w stronę łazienki. W około minutę stałem oparty o ścianę patrząc jak Cecil opróżnia swój żołądek.
- Czego tyś się nażarł, że teraz rzygasz jak kobieta w ciąży? - warknąłem znudzony stojąc obok niego w samych dresowych portkach, które zdążyłem założyć podczas tej krótkiej przerwy. Podciągnąłem je wyżej i zawiązałem sznurek nad pępkiem, by nie odkrywać prywatnych części ciała. Włożyłem ręce do kieszeni i jeszcze chwilę poczekałem, aż mój towarzysz skończy. W końcu podniósł się i znowu do mnie przytulił.
- écho klaniá - mruknąłem i oddałem przytulasa z lekkim obrzydzeniem.
- Yoshiko miał przeterminowane żelki - mruknął i jeszcze bardziej wtulił twarz w moją pierś. Wysunąłem dolną wargę w proteście i odsunąłem od siebie.
- Pierw umyj zęby - warknąłem i wycofałem się z łazienki do pokoju. Kilka minut później czarnowłosy wrócił ze świeżym oddechem i chyba mniej zatruty gdy przygotowywałem fioletową farbę do włosów. - Tak właściwie, to czemu w ogóle tu wróciłeś?
<Cycu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz