Popatrzyłem zaskoczony na zamknięte drzwi. Że niby wczoraj przesadziłem? Przygryzłem dolną wargę odwracając wzrok z powrotem do szkicownika na biurku. Zamknąłem zeszyt gwałtowne i sięgnąłem po pierwszą lepszą koszulkę i grubą bluzę. Wcisnąłem buty na nogi i zdążyłem jeszcze zgarnąć papierosy i zapalniczkę po drodze. Zamknąłem drzwi i zacząłem niepodejrzliwie iść za kochankiem. Taa Kostek, rób teraz wszystko żeby cię nie zauważył. Odpaliłem jednego peta i schowałem się za drzewem gdy współlokator odwrócił się, ciekawy czy za nim idę - po raz kolejny. Uniosłem zaskoczony brwi i wyjrzałem zza konaru ( ͡° ͜ʖ ͡°). Zachichotałem pod nosem na wspomnienie reklamy Braveranu. Czując się w miarę bezpiecznie zacząłem iść dalej dopóki chłopak nie zniknął w warzywniaku. Oparłem się o ścianę nośną budynku i skończyłem papierosa. Zobaczyłem Mahiru wychodzącego ze słomką od soczku w ustach.
- Uciekałeś z powodu soczku? - mruknąłem, zaciągając się dymem. Brązowooki podskoczył zaskoczony i odwrócił się gwałtownie w moją stronę zaraz sycząc z bólu. Spuściłem wzrok zawstydzony i poczułem jak rumieniec wpływa na moją twarz. - Przepraszam, że byłem wiesz... taki ostry i teraz odczuwasz ból - mruknąłem cicho.
- Co ty tutaj robisz? - syknął, pociągając ( ͡° ͜ʖ ͡°) przesłodzony płyn przez słomkę. Mógłbyś pociągnąć inny płyn.
- Myślałem, że uciekasz... z resztą i tak pewnie dlatego uciekłeś. Po prostu czuję się winny za to, że mnie unikasz.
<MahiMahi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz