Z westchnieniem złapałem chłopaka pod udami i podniosłem tak, że mimowolnie oplutł mój pas nogami. Tym razem udało mi się oprzeć go o ścianę.
- Cukierek albo Stefan urośnie - mruknąłem, robiąc dorodne malinki.
- Jaki znowu kurwa Stefan? - krzyknął, i jestem pewien, że mój żywot nie będzie długi. - Odpieprz się!
- Nie.
I z takim nastawieniem złaczyłem nasze usta.
<Mahi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz