Tuż po wyjściu z internatu spostrzegłem, że telefon został w pokoju. Wróciłem się więc, uprzednio pukając. Nie chciałem bowiem zaskoczyć współlokatorki.
- Proszę. - usłyszałem zza drzwi.
- Ja tu tylko po telefon wróciłem. - oznajmiłem, podnosząc ręce do góry.
- Umh.. Jasne. Skoro już tu jesteś, to co z kluczem? - wymamrotała. Jako odpowiedź wyjąłem swój z kieszeni. Mirai jedynie szerzej otworzyła oczy.
- Z tego, co wiem, zawsze są dwa klucze. Po jednym na osobę w pokoju. - wytłumaczyłem, sięgając po komórkę leżącą na łóżku. Jutro miałem mieć próbę przed występem na jakiejś dyskotece, czy czymś, więc chciałem się dzisiaj odstresować. Zerknąłem przelotnie na współlokatorkę siedzącą na łóżku, po czym sięgnąłem po skrawek kartki i długopis.
- Jeśli byś czegoś potrzebowała, to dzwoń. - oznajmiłem, podając jej kartkę ze swoim numerem.
[ Miiraaii? ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz