Weekend, chwila spokoju, chwila odskoczni od codzienności, nauki i całego tego cyrku. Nie znałam w sumie jeszcze nikogo, nawet osoby z którą byłam w pokoju. Wiedziałam tylko tyle, że był yo chłopak, podobno diabeł.
Westchnęłam cicho, podchodząc do okna. Krople deszczu, powolnie spływały po szybie, powodując smutek. Nie wiem czemu ale zawsze to tak na mnie działało. Odwróciłam się tyłem do świata, kierując się w stronę łóżka, układając się na nim wygodnie.
Nie minęło parę minut, gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. A nie, jednak minęło parę godzin, gdyż zdąrzyło się już ściemnić. Wstałam, powolnie kierując się w kierunku wrót. Zanim złapałam za klamkę, poprawiłam tylko szybko fryzurę, chcąc chociaż jakoś wyglądać. Pociągnęłam za klamkę, lecz oslepilo mnie światło, najprawdopodobniej latarki. Zasłoniłam dłonią twarz, by cokolwiek zobaczyć.
- Kto to? - zapytałam.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz