Westchnąłem głośno.
- Judy... Judy, tak? - Wolałem się upewnić.
- Tak.
- No, to słuchaj, Judy. Ja wiem, że jesteś tym strasznie zmartwiona, bo nie wiesz, co się z tobą stało. ale ja nie jestem wróżbitą Rey'em i nie potrafię zdefiniować, co ci się mogło stać, no. Aleee... - zacząłem przeciągać jedną samogłoskę w tym słowie.
- Hm? - spytała zaciekawiona.
- Mam hipotezę~!
- Jaką?
Zawahałem się chwilę. Postanowiłem, że przemyślę jeszcze raz sens mojej wypowiedzi, ażeby nie zabrzmiała jakoś głupio. Jednak analiza pomysłu okazała się być pomyślna, toteż zacząłem mówić:
- Otóż... Jak już mówiłem, wyglądałaś wtedy jakbyś wróciła z Kac Vegas, więc... Jakby to powiedzieć... Fakty się zgadzają, no! Nic nie pamiętałaś, wyglądałaś jakbyś była pijana i... No zobacz, obudziłaś się w damskich ubraniach~! - wskazałem na jej odzież.
<Judy? Przepraszam, że takie krótkie ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz