Odsunąłem się od brązowowłosego wkudzony. Wygrzebałem zapalniczkę z szafy i usiadłem na parapecie, podpalając produkt z nikotyną.
- Idź, proszę. Droga wolna! - krzyknąłem, patrząc przez okno na ludzi w przebraniach. - Nie słyszałeś? Skoro nie chcesz być narażony, na jak to powiedziałeś "gwałt" to radzę ci wyjść, bo przecież ja nie potrafię trzymać łap przy sobie i napewno, gdyby ciebie tu nie było, wyszedłbym na ulice i zaciągnął pierwszego lepszego faceta w najbliższą ciemną uliczkę, żeby uprawiać z nim seks - powiedziałem sarkastycznie, zaciągarąc się papierosem. - Przecież to wszystko to napewno nie zbudowany mur, by nikt nie dowiedział się, co skrywam w środku.
<Mahiru? Drama czy nie drama? Oto jest pytanie>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz