-Branoc-mruknąłem, kładąc się na swoim łóżku i przykrywając się kołdrą. W miarę szybko zasnąłem. Kiedy obudziłem się rano, Costin jeszcze spał. Cicho podniosłem się z łóżka, założyłem koszulkę i spodnie, po czym zarzuciłem na ramiona czarną bluzę. Zerknąłem na zegar, który stał na biurku przy wejściu. 10:23. Wszedłem do łazienki, a jej drzwi przeraźliwie zaskrzypiały, tym samym budząc Costina.
-Sorki-odezwałem się z lekkim uśmiechem. Będąc w łazience, opłukałem twarz zimną wodą, po czym wyszedłem z pomieszczenia. Wskoczyłem na swoje łóżko, kładąc się na nim na brzuchu.
-Ne, mieliśmy iść do Wesołego Miasteczka-przypomniałem nagle.
-Nigdzie nie idę-burknął.
-Coooo? Przecież obiecałeś, no!-Odparłem zawiedziony.
-Nic nie obiecywałem.
-Ale wcześniej się zgodziłeś, no! Tak się nie odwołuje planów! Nadal jesteś zły po tym, jak powiedziałem, że nie będę się z tobą kąpał?-Spytałem poważnie. Costin nie odpowiedział.
-Rany... Jeśli to jest takie ważne, to może kiedyś powtórzymy to, co było przedwczoraj, okej? Tylko weź, nie rób dram...-Jęknąłem.
<Costin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz