Wciąż przytulając z całej siły Costina, uśmiechnąłem się lekko. Rozmyślałem chwilę o tym, jakim idiotą byłem, ciągle na niego wrzeszcząc i o wszystko robiąc mu wyrzuty. Chociaż... W sumie to mógł przynajmniej próbować opanować swoje żądze i nie obłapiać mnie przy każdej możliwej okazji.
W zasadzie, to obaj byliśmy po części idiotami. Ja nawet nie próbowałem go zrozumieć, a on nie umiał nad sobą panować. Westchnąłem głęboko z myślą "jeny, ale to upierdliwe". W pewnym momencie poczułem, że Costin zbliżył swoją twarz do mojej. Nie zwróciłem na to zbytniej uwagi, dopóki ten nie pocałował mnie znowu "po francusku", czy jakkolwiek inaczej on to określał.
Żeby nie robić dramy, postanowiłem się nie odsuwać. W pewnym momencie czarnowłosy odskoczył ode mnie. Zerknąłem na niego zdziwiony.
-Wybacz, nie zapytałem o zgodę-zauważył.
-Spoko, możesz kontynuować-odparłem z leciutkim uśmiechem.
<Costin? Mahi taki wow XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz