- Każdy w jakimś sensie przez całe życie jest dzieckiem - mruknąłem i spojrzałem na jego twarz. Oczy miał zamknięte od rozkoszowania się tymi wszystkimi cukrami. Nie mówię, że to źle, bo sam przedawkowuje alkohol, ale ej - czasami potrafię być nadopiekuńczy, nawet jeśli chodzi o to co się spożywa. - Idź chociaż po jakąś kurtkę czy coś - mruknąłem pod nosem. Chłopak przestał spożywać sok i spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Jeśli pójdziesz ze mną - warknął i znowu pociągnął sok przez słomkę. Westchnąłem zrezygnowany.
- Co do tych informacji... Kiedyś byłem wezwany do dyrka i byłem przez chwilę sam. Poszperałem w aktach kilkunastu osób - wzruszyłem ramionami. - A teraz chodź do tego jebanego pokoju.
Odepchnąłem się od ściany i ruszyłem w stronę wejścia do internatu.
<Mahiru?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz