- Naprawdę sądzisz, że nic o tobie nie wiem? Jesteś z obrzeż Tokyo. Ojciec was zostawił, a kiedy miałeś sześć lat matka uratowała cię przed ślizgającym samochodem - to dlatego nie żyje. Przygarnął cię wujek, bo nikt inny nie miał jak, a może raczej cię nie chcieli. Jak miałeś lat czternaście przeprowadziliście się do stanów. Tutaj właśnie wybrałeś szkołę. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia, bo nie czytam ci w myślach ale powinieneś wiedzieć że coś takiego cię tu spotka! - wrzasnąłem i w tym samym momencie syknąłem, gdy jego dłoń zderzyła się z moim policzkiem.
- Nic nie wiesz! - krzyknął i teraz mogłem szczerze powiedzieć, że był zrozpaczony, bo jego głos się załamał. - Sam zamordowałeś swoją własną matkę!
- Myślisz, że tego nie żałuję? - w moich oczach też zebrały się łzy. - Myślisz, że mój umysł nadal nie wyświetla mi przed oczami nagłówków wiadomości "Dziesięciolatek zabił swoją matkę"? Uwierz mi, że żałuję z całego mojego serca, ale boję się o swoje życie, bo sprawa nadal nie została zakończona, a minęło cholerne sześć lat. Jak już mówiłem codziennie śnią mi się koszmary o tym jak nie mogłem jej dobudzić i byłem tak zrozpaczony, że sąsiadka musiała na wszystko na kablować policji. Nadal czuję się tak samo wiesz?! Jakbym stracił ją kilka minut temu, a te wszystkie rzeczy robię by zapomnieć! Ale wiesz co jest w tym najgorsze? Że ty tak bardzo przypominasz mi ją z wyglądu i zachowania! Postaw się do cholery w mojej sytuacji i zastanów się co byś zrobił, gdybyś był mną! - Wrzasnąłem zrozpaczony, pierwszy raz od tylu lat pokazując wszystkie moje emocje chowane wewnątrz. Mój szloch wypełnił cały korytarz, więc jedyne co mi pozostało to uciekać.
<Mahiru? Kryzys, teraz to naprawiaj>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz