Zastanowiłem się chwilkę.
-Hm... Pewnie pomyliły Ci się piętra. Chodź, odprowadzę Cię-zaproponowałem z lekkim uśmiechem. Chłopak kiwnął głową i podszedł do drzwi.
-To ja idę z wami!-Odezwał się głośno Costin.
-Nie, ty zostajesz-odparłem chłodno i zacząłem podążać za nieznajomym chłopakiem. Jednak Costin mnie zatrzymał, łapiąc mnie za kaptur czerwonej bluzy.
-Grr, czego?-Warknąłem.
-Nigdzie nie idziesz beze mnie-objaśnił.
-Czemu zachowujesz się tak, jakby Mahiru był twoim służącym?-Zarzucił chłopak.
-Co żeś powiedział?-Uniósł się Costin.
-Zapytałem, czemu go tak traktujesz-powtórzył.
-Bo tak jest spoko, jemu to nie przeszkadza, co nie, MahiMahi?-Spojrzał na mnie Costin.
-MahiMahi?-Zdziwiłem się, że tak mnie nazwał.
-Chyba nie jest zachwycony-wywnioskował jasnowłosy chłopak. Costin zawarczał i podszedł do nieznajomego, złapał go za kołnierz, i już miał mu wymierzyć cios pięścią w twarz, kiedy go powstrzymałem. Złapałem jego rękę i odciągnąłem do tyłu, po czym przywaliłem mu przedramieniem w zgięcie łokcia.
-O co chodzi, bébé?-Zapytał lekko zdenerwowany, pocierając łokieć.
-Nie nazywaj mnie tak! Z resztą, doskonale wiesz, o co chodzi, palancie!-Krzyknąłem na Costina.
-Wy dwaj-nieznajomy wskazał na nas palcami-macie jakąś dziwną relację.
-Można tak powiedzieć-burknąłem na odchodnym, tak, aby Costin usłyszał.
-Tylko wróć jak najwcześniej, mamy parę rzeczy do roboty-zaśmiał się Costin, unosząc kilka razy brwi wymownie. Zamknąłem mu drzwi przed nosem i razem z nieznajomym wyszliśmy na korytarz.
-Zejdziemy na dół i sprawdzimy te tablicę. Pokoje są chyba dwuosobowe, więc pewnie jesteś z kimś w pokoju-miauknąłem do chłopaka.
-Mhm-odmruknął tylko.
-A tak w ogóle, to jak masz na imię?-Zapytałem, podchodząc do schodów.
-Rey-przedstawił się z dumą w głosie.
<Rey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz