- Nie mów, że to całe zlizywanie ci się nie podobało - warknąłem. - Ale nawet jeśli, to raczej się to więcej nie powtórzy - wzruszyłem obojętnie ramionami. Wiesz, nie miałbym przeciwko, gdybyśmy to powtórzyli, tylko nie kiedy muszę starać się o względy współlokatora - wyszczerzyłem się i okrążyłem zdziwionego chłopaka. - Ale wiesz co? Chcesz posączyć Tequillę?
- Weź spadaj - warknął i uderzył mnie lekko w ramię. Wow agresja.
- Czego oczekiwałeś co? - zapytałem zmieszany łapiąc go za nadgarstek, by powstrzymać kolejny cios. - Nie jesteś w stanie mi nic zrobić. Tak właściwie to czemu próbujesz?
<Cyc? Tak bardzo brak wena>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz