Przejechałem drugą dłonią po jego policzku i odsunąłem się od niego, wchodząc na swoje łóżko.
- Śpij dobrze, kochanie - mruknąłem.
Tak to było zajebiste. Podniosłem się, roztrzepując włosy na boki i sprawdzając godzinę na zegarku obok. Dzięki ci Allah, że jest sobota. Wstałem z materaca i sięgnąłem po randomowe ciuchy i ręcznik.
- Zaraz wracam - mruknąłem i biegiem poszedłem do łazienki. Piętnaście minut później stałem po środku pokoju, wycierając mokre kudły. Mahiru patrzył się na mnie z zaciekawieniem, tuląc Kuro na rękach.
- To pierwsze znaczyło "Wiem, że nie śpisz" - warknąłem. Czego chcesz, że się tak patrzysz?
<Mahi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz