Przetarłem usta dłonią i schowałem twarz w dłoniach.
- Miałeś rację, przecież ja nic o tobie wie wiem - westchnąłem i odszedłem, rzucając mu swoją bluzę. - Naucz się w końcu, że mamy jesień, mieszkamy w górach i jest tu cholernie zimno - wypowiedziałem miękko. Przeszedłem przez pasy i ruszyłem w stronę miasta. Przechadzałem się po centrum, kierując się do tego sklepu. Kupiłem kilka potrzebnych mi rzeczy i wróciłem do internatu. Minąłem budynek szkoły, przypominając sobie o tym cholernym grabieniu. Warknąłem na siebie pod nosem i wszedłem do domu. Od razu skierowałem się do łazienki, wyciągając kilka nowych żyletek. Popatrzyłem na przedramiona, ukazujące tysiące blizn, po których przejechałem dzisiaj po raz kolejny. Z oczu popłynęły mi łzy.
Pierwsze - za głupotę
Syknąłem z bólu.
Drugie - za nasuwanie komuś swojego zdania
Już miałem zabierać się za kolejne, kiedy właściciel tych hipnotyzujących brązowych oczu, wszedł nie spodziewając się niczego.
<Mahi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz