Uśmiechnąłem się lekko i przytuliłem Costina tak, że nasze usta delikatnie się stykały. W pewnym momencie chłopak usiadł "po turecku" i posadził mnie u siebie na kolanach. Siedzieliśmy w taki sposób, że ja oplatałem go swoimi nogami, tym samym siedząc u niego na kolanach.
Pocałowałem go leciutko, bo jeszcze słabo mi to wychodziło. Chłopak zaczął delikatnie oddawać pocałunek, a po chwili zapytał:
-Ej, jak nazwiemy nasze pierwsze dziecko?
Spojrzałem na niego jak na idiotę i odparłem:
-Pff, nie wybiegaj tak myślami w przyszłość.
-Dobra, przełożę tę rozmowę na za parę dni-zaśmiał się i znów mnie pocałował.
<Costin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz