- Wykrzycz : Kocham szkołę, a co kocham to pier*dole - mruknął obserwując mnie uważnie, jakby chciał przewidzieć każdy mój ruch. Uśmiechnąłem się łobuzersko i uniosłem się z miejsca.
- Mam to wykrzyczeć do nauczyciela, czy przez balkon?
Otrzymałem cichą odpowiedź "Balkon", więc szybkim krokiem wparowałem tam i wrzasnąłem podane słowa.
- Zamknijcie, kurwa te pyski! - jakaś dziewczyna z pokoju obok wydarła się, a ja tylko zacząłem się śmiać. Wróciłem na swoje miejsce i wyszczerzyłem się - Widzisz amour, nie możemy już więcej wrzeszczeć.
Chłopak ścisnął kolana jeszcze bardziej i zaczął jeszcze bardziej się przypatrywać. Znudzony wyciągnąłem paczkę papierosów z kieszeni i zacząłem się bawić pudełkiem. Robiłem to puki cichy głosik mi nie przerwał.
- Czemu taki jesteś? - zapytał cicho, wręcz wtapiając swoje ciało w nogi. Uroczo.
- Psychopatyczny, wkurzający i lekceważący? Taki się urodziłem wiesz? To chyba wyjaśnia dlaczego zaliczam się do diabłów. Moje życie nigdy nie było zaplanowane, co znaczyło matkę, która nie potrafiła mnie wychować, co znaczyło rozwijanie się po swojemu. Nie obchodziłem jej, więc w końcu nie wytrzymałem i ją poignarder à mort. Udało mi się uciec, ale z tego co wiem sprawy jeszcze nie zakończony, więc jeśli mnie znajdą prawdopodobnie trafię do poprawczaka mój drogi. Podziwiam cię za to, że jesteś w stanie przebywać ze mną w jednym pokoju. Nie sądzę, że traktujesz mnie jak normalnego dzieciaka z problemami. Prawda czy wyzwanie?
<Mahiru?>
Słowniczek:
petit - mały/maleńki
amour - kochanie
poignarder à mort - zadźgałem
Ps. MAMA MI WYŁĄCZYŁA WCXORAJ INTERNET, WYBACZ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz