16 października 2016

Od Leona - Cd. Celestii

Wzdrygnąłem się na samą myśl o zębach wbijających się gdziekolwiek, oprócz jedzenia oczywiście. Jaja sobie ze mnie robili, czy z tą dziewczyną było coś nie tak? Psychicznie, bo fizycznie wyglądała na całkiem zdrową. Ech... Jednak życie potrafi zaskoczyć. Już do końca niepewny swego, a i jeszcze do tego zawstydzony zaistniałą sytuacją, sięgnąłem po swoją torbę. Zarzuciłem ją na ramię, przywołując nieznaczny uśmiech na twarz. No brawo, pierwszy raz ktoś doprowadził mnie do takiego stanu. Z drugiej strony byłem chwilowo bezpieczny, chyba. Kanade zeżarłaby mnie, gdybym wtedy nie zaczął uciekać. Osa taka, co to każdego zmusi do przeszukania rzeczy, ale i strasznie na mnie cięta. Podrapałem się po tyle głowy, spoglądając na moją wybawicielkę.
- Dzięki- mruknąłem.
- A teraz mów, co to było.
- Gazetki- wyszczerzyłem kiełki jak jakiś debil.- Takie dla dużych chłopców. Sprzedawałem i gdyby ta cała przewodnicząca z kołkiem w dup... kakaowej dziurce mnie przyłapała, wtedy miałbym spore kłopoty. Cwana potrafi urządzić człowieka. O i poza tym, to Leon jestem.
Wyciągnąłem do niej prawą rękę, w geście cześć, ewentualnie pojednania.

[Celes?]

2 komentarze: