16 października 2016

Od Kanade - Cd. Nico

Wiatr wiał jak szalony, roznosząc zimno po całej okolicy. A ja oczywiście musiałam stać i czekać na nowego. Spędzić cały dzień z jakimś... Spojrzałam na kartkę A4 wydrukowaną przez sekretarkę. Oprócz podpisu dyrektora, widniało na niej zdjęcie oraz sporo informacji o młodym Amerykaninie. Krótka historia, metryka urodzenia i inne tego typu bzdety. Oczywiście musiałam do przeczytać przy samym Pearlem, potem niemalże nauczyć się na pamięć. Po co pchałam się do bycia przewodniczącą? Jestem głupią istotą, oj bardzo głupią, pomyślałam. Najwyżej będę miała kolejną jazdę, czyli urozmaicenie nudnej, szarej rzeczywistości. Po diabłach można było spodziewać się wszystkiego, zwłaszcza, że sama należałam do tej grupy. Zabawa- to słowo przychodziło mi na myśl, ilekroć jakiś młody raczył do mnie pyskować. Spojrzałam na podjazd. Dość ładne auto zatrzymało się na nim, wyszedł z niego wkurzony ciemnowłosy. Słuchając jego krzyków, porównałam wygląd osobnika z iście seksowną fotką dołączoną do formularza. Tak, to panicz Nico di Angelo. Cóż... Trafił się ciekawy egzemplarz, dość narwany. A może i nie. Do mnie odezwał się bardzo grzecznie, z manierami niespotykanymi w tej części Stanów. Mimowolnie, dość karykaturalnie odwzajemniłam jego uśmiech.
- Spokojnie. Kanade Tsume- przedstawiłam się spokojnym tonem.- Przewodnicząca szkoły. Według tego- Pokazałam mu kartkę.- jesteś przypisany do mnie, przez najbliższe dni będę tak jakby twoją opiekunką. Dziś masz dzień zapoznawczy, to znaczy oprowadzenie po szkole, regulaminy i inne takie. Bez lekcji.

[Nico?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz