Niezły team. No w sumie.. Któż wie, co może wyniknąć z tego, że w jednym pokoju mieszka diablica, która zamiast drzwi używa okien i anioł, handlujący plejbojami. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i poklepałam Olbrzyma po ramieniu.
- Sierota ze mną nie wytrzymał. - parsknęłam. - Ale przynajmniej wziął stąd ten pomiot szatana.. - dodałam ciszej. Zauważyłam, że Leon marszczy brwi.
- Pomiot szatana..?
- Kot. Dzikie, opętane zwierzę, które przegryzło mi dwie ładowarki i ostrzyło pazury na ścianie.. - wymamrotałam, wzdrygając się.
- Taka para kaloszy..
Skinęłam głową i wróciłam do okna, z zamiarem zamknięcia go. Słyszałam bowiem dziwne dźwięki, które przywodziły na myśl otwieranie bramy do piekieł, czy czegoś. Oparłszy się o parapet, odwróciłam się w stronę współlolatora, który nadal wypakowywał rzeczy. Chyba poczuł na sobie mój wzrok, bo w ciągu chwili się odwrócił.
- Co? - bąknął. - Mam coś na twarzy?
- Brwiiii? - mruknęłam. - Ale ja nie o tym. Witam cię w moich, teraz już naszych, skromnych progach. - oznajmiłam, rozkładając ręce.
- Masz jakieś dziwne przyzwyczajenia? - zapytał nagle.
- Czasem wchodzę przez okno. - odparłam, klepiąc delikatnie szybę.
[ Leonie? Ni to ładu, ni to składu xD ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz