21 października 2016

Od Judy cd. Garbrijela

Pożegnałam się z nowym uczniem, po czym kontynuowałam swój spacer do parku. Miałam zamiar się po prostu przejść, nawąchać się czystego powietrza - chociaż w mieście to trudne - i może coś zejść na mieście. W kieszeni miałam portfel, także mogłam gdzieś wyjść. Ale najpierw wyszłam po za teren szkoły i skierowałam się chodnikiem w lewo. Szłam tak parę minut oglądając miasto. Ludzi, ich zwierzaki, samochody. Gdy tak patrzyłam na kobietę, mężczyznę i dziecko pomiędzy nimi, aż mi się ciepło robiło na sercu. Uwielbiałam patrzeć na radość dzieci, młodych ludzi, jak i staruszków. Ogółem uwielbiałam śmiech i zadowolenie u innych. Dla mnie to był piękny widok.
Po godzinnych spacerze w parku poszłam do jakiejś kawiarni. Tam usiadłam w wolnym stoliku i zamówiłam sobie kawałek ciasta bananowego, oraz filiżankę kawy. Długo na zamówienie nie musiałam czekać. Rozkoszując się deserem przypatrywała się uważnie, co działo się za szybą. Dwa samochody miały stłuczkę. Czarne BMW miało wgnieciony cały przód, bo wjechał w drzewo. Drugi samochód, czyli srebrny Fiat miał tylko rysę na boku. To oznaczało, że zdążyli się wyminąć, ale czarny samochód całkowicie skręcił na ogromne drzewo. Teraz widziałam kłótnie dwóch ludzi, oraz małe dziecko siedzące na tylnym siedzeniu srebrnego wozu. Po chwil przyjechała policja, a razem z tym do kawiarni weszła niedawno poznana mi osoba. Spojrzałam w kierunku Gabrijela. Gdy i on mnie zobaczył, pomachałam mu z uśmiechem.

< Gabrijel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz