Nowe miejsce, nowa szkoła, nowi znajomi, a może tak na prawdę ich brak.... Kto wie co tak na prawdę się stanie...
Szłam obok dyrektora, dość wolnym krokiem, odpowiadając grzecznie na każde zadane pytanie. Ta obdarzał mnie za każdym razem, szczerym uśmiechem. Przemierzaliyśmy kolejne korytarze, zmierzając do jednej z sal, w której odbywała się godzina wychowawcza. Ostatni zakręt w lewo i oto ukazały się drzwi, wrota do mojej przyszłości. Odetchnęłam głośno przekraczając progi tuż za nauczycielem. Cała klasa wstała na widok owego pana, krzycząc chórkiem "dzień dobry". Ustałam obok biurka nauczyciela, rozglądając się dookoła. "Tak właśnie wygląda moja klasa?" zapytałam sama siebie. "Tylko tego nie spieprz....". Z rozmyślań wyrwało mnie wypowiedzenie mojego imienia.
- Sephrina, będzie chodzić z wami od teraz do klasy - powiedział głośno.
Przywitałam się głośnym "hej" bez wyrazu twarzy. Następnie przywitałam się z wychowawczynią, którą miałam okazję poznać godzinę temu.Jedni mi odpowiedzieli, niektórzy tylko się uśmiechnęli, a inni patrzyli z pogardą. Zajęłam miejsce obok jasnowłosego chłopaka, uśmiechając się do niego delikatnie.
- Jak ci na imię? - zapytałam cicho, patrząc mimo wszystko na wychowawczynię.
<Rey?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz