- Wypijesz to, albo wsadzę ci do ust co innego - warknąłem. Mahiru zmarszczył gniewnie brwi i pokiwał przeczaco głową.
- Dobra do jasnej cholery, ale za dwa lata wyprawię ci taką osiemnastkę, że na drugi dzień będziesz zbierał swoje ciało z podłogi - fuknąłem buńczucznie i wysunąłem dolną wargę w niezadowoleniu. Usiadłem obok Mahiru obierając banana i zaraz potem wkładając go do ust. - Idąc twoim tokiem wyślenia to od trzech lat jestem martwy - mruknąłem, wpychając owoc głębiej i zerknąłem na towarzysza. Ten popatrzył na mnie przełykając ślinę. Ten eyekontakt był nawet spoko. - Co? Ja tylko jem banana.
- Jesz czy ssiesz, jakby-
- No dalej dokończ, Kotku.
- Nie nazywaj mnie tak popierdoleńcu!
- Dokończ. Chcę wiedzieć co o mnie myślisz - warknąłem z owocem nadal pomiędzy wargami.
- - to był dorodny penis, któregoś z twoich chłopaczków - wyszeptał prawie miesłyszalnie. Zakrztusiłem się wszystkim co było w mojej buzi i otworzyłem szeroko oczy w zdziwieniu.
- Dobra, masz mnie. Może i przeleciałem połowę tej szkoły w tamtym roku i czasami lubię się wyżywać na bananie, ale nikt nie musi tego wiedzieć.
W odpowiedzi otrzymałem tylko łobuzerski uśmieszek.
<Mahiru? Xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz