23 października 2016

Od Judy cd Reya

Postanowiłam nie rozmyślać dłużej nad rozważaniem tej dziwnej zagadki. Westchnęłam tylko zrezygnowana i spojrzałam na niego spokojnie.
- Dam sobie z tym spokój - odparłam.
- Na razie jest dobrze - stwierdził Rey, a ja przytaknęłam.
- Jak będę miała jakieś siniaki, albo nabawię się jakiejś choroby, to wznowię to śledztwo - stwierdziłam na głos.
Bo w sumie co ja mogłam robić poprzedniej nocy? Była możliwość, że poszłam do baru z jakimś człowiekiem, gdzie mogłam się upić. Ale potem? Może próbowałam dojść do swojego pokoju, ale przed samym jego końcem nie dałam jednak rady? Eh... w mojej głowie istniało na prawdę wiele możliwości, ale wątpiłam, że któraś z nich jest w ogóle sensowna.
- Jak coś mogę ci pomóc - zaproponował, co z jego strony było miłe.
- Dzięki, przydałaby się pomoc - odparłam. - Ale w chwili obecnej co powiesz na... kawę? - zaproponowałam.
- Nie ma problemu - odparł. - Ale jak coś, ja pije jedynie moją wodę - wyjął z plecaka wodę w butelce. Nie co się zdziwiłam, ale nie pytałam o żadne szczegóły.
- To może zajdziemy do mojego pokoju? - zmieniłam propozycję, na co przystał.
Weszliśmy po schodach i szliśmy wzdłuż korytarza dziewczyn, aż w końcu znalazłam odpowiednie drzwi. Wyszukałam w kieszeni kluczyków, a gdy je znalazłam i chciałam wcisnąć w dziurę, drzwi okazały się być otwarte. Nieco się zdziwiłam, ale nie sądziłam, że to mogło być oznaką czegokolwiek złego. Aż do chwili, w której razem z Rey'em weszliśmy do mieszkania. Wszystko było całkowicie zniszczone...


<Rey? Dam dam dam!!!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz