- Bo... Bo... W sumie... Jeszcze mu pod ogon nie zaglądałam, ale zrobi się w internacie! - parsknęłam śmiechem, unosząc zwierzątko na wysokość swojej twarzy. - Nieprawdaż Edziu? Lub Edzino?
- Chodź już lepiej, zgłodniałam.
Zmarszczyłam lekko brwi. Przecież...
- Ale Celes, my przed chwilą jadłyśmy~!
- Ale ja jestem wiecznie głodnym i śpiącym człowiekiem, tego nie zmienisz...
Westchnęłam z uśmiechem. Rany, ona jest taką kobietą z krwi i kości - taką zmienną!
<Celes? ;_; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz