1 grudnia 2016

Od Desiderii

 Zdecydowanie nie lubię szkolnych wycieczek w miejsca pełne ludzi. To najgorszy pomysł, jaki tylko może być- wysłać taką mnie do centrum większego miasta. Tłum gapiów, szepczących coś do siebie i wskazujących na mnie. Czuję, jak czerwienię się, słysząc niezbyt pochlebne opinie na temat mojego wyglądu zewnętrznego. Dyrektor próbuje uspokoić tutejszych mieszkańców. Tak trwa to do momentu zakwaterowania w hotelu.
 Taszcząc torbę po obitych czerwonym materiałem schodach, trafiam do ładnie urządzonego, dwuosobowego pokoju. Ciekawe, kogo mi przydzielili na te trzy dni w Denver? Gdzieś w środku tli się iskierka nadziei, że może trafi mi się ktoś miły, bez uprzedzeń. Niestety takich jest mało. Ile ja bym dała, żeby Mia nadal przy mnie była.
 Drzwi otwierają się, szybko odwracam głowę w ich stronę. Niestety moja nadzieja szybko znika, na widok zupełnie obcego mi chłopaka. Ech... zapowiada się ciekawie.

[Paniczu?]