9 grudnia 2016

Od Mahiru CD Costina

Obudziłem się dość późno, ale byłem zbyt zmęczony, żeby zerknąć na godzinę. Całe ciało miałem sklejone potem. Szczerze mówiąc, nie wiem nawet, czy to był mój pot, czy Costina.
Tak naprawdę to chyba nie był tylko pot. Ale pomińmy szczegóły.
Czułem się tak, jakby moje powieki były strasznie ciężkie. Usiadłem na łóżku, próbując nie obudzić chłopaka, ale szybko wstałem, gdyż siedząc zaczął strasznie boleć mnie tyłek.
W prawdzie nie był to taki sam ból (a może po prostu przestał mi aż tak przeszkadzać?), niż ostatnio, ale nie zmienia to faktu, że to zdecydowanie nie było najprzyjemniejsze uczucie, jakie mi się przytrafiło.
Skierowałem się w stronę łazienki i otworzyłem powoli drzwi, by następnie je przymknąć.
Wszedłem pod prysznic i odkręciłem ciepłą wodę. Było mi zimno, więc kąpałem się dość długo.
W pewnym momencie do łazienki wparował Costin, bacznie mi się przyglądając.
-Nie wbijaj tu, kiedy się kąpię-skarciłem go przez śmiech-kurde, boli jak się śmieję.


<Costin?>

Od Costina cd Mahiru +18

Stanąłem jak wryty. Co tak nieoczekiwanie? Wypuściłem rozdygotane powietrze i uśmiechnąłem się czule.
- Mówisz, że podobało ci się, gdy byłem głęboko w twojej jędrnej pupie? - zapytałem cicho z perwersyjnym uśmieszkiem na ustach. Ustatysfakcjonowany przygryzłem dolną wargę i zaabsorbowany wstałem z łóżka. Z pokrzepiającym uśmiechem pocałowałem Mahiru w czoło i podszedłem do szafy, by wyciągnąć niezbędny przedmiot. - Co ty na to, byśmy zrobili to teraz na moich warunkach, co? - mruknąłem uwodzicielsko i mrugnąłem do niego z uśmiechem, dalej grzebiąc w tym stosie ubrań. Gdy w końcu znalazłem błękitno-lawendowy krawar, rzuciłem go na stolik obok łóżka i stanąłem przed zawstydzonym chłopakiem. - Nie ma się czego bać, amour. Nie zrobię nic co nie będzie dla ciebie odpowiednie, dobrze? Tylko musisz mówić, kiedy czegoś nie chcesz - z uśmiechem poklepałem swoje uda i uniosłem bruneta z pościeli, by zaraz wylądować na niej tyłkiem. Ścisnąłem mniejsze ciało w obronnych ramionach i pocałowałem go w czerwony policzek. - Nie ma się czego wstydzić, Nior. Jesteśmy tu sami, nie licząc tego kotecka - mruknąłem z leksza przesłodzonym głosem. Tak, to nie był dobry pomysł. Mahi wyprostował się natychmiastowo i zmierzył kpiącym wzrokiem.
- Skoro tak bardzo go nie lubisz, to się do cholery wyprowadź! - warknął. Uniosłem zdziwiony brwi na przekleństwo, jednak zaraz wykorzystałem to przeciw niemu. Ścisnąłem go w pasie i przygryzłem płstek ucha, oddychając ciepłym powietrzem wprost na wystawioną szyję. Sięgnąłem po krawat z poważnym wyrazem twarzy i szybko zmieniłem maszą pozycję. W ułamku sekundy znów speszony Mahiru wylądował pode mną, z nogami w górze i tyłkiem ocierającym się perfidnie o moje krocze. Nie potrafiłem powstrzymać głośnego westchnienia przyjemności. Otrząsnąłem się jednak szybko i przewiązałem urocze nadgarstki wyjątkowo miękkim materiałem i przyczepiłem go do ramy łóżka.
- Miał służyć do czegoś innego, ale sam wybrałeś co chcesz, byśmy zrobili - zaśmiałem się i delikatnie przejechałem palcami po całej długości boku bruneta, na co wzdrygnął się w przyjemności i zskoczeniu. - Nie bądź taki zdziwiony, sam chciałeś.
- Nie chciałem, żebyś mnie gdzieś przywiązywał - odpyskował nieśmiało. Uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem z szafki niedawno kupowane prezerwatywy oraz złużyty do połowy lubrykant.
- Powiedz mi, czy kiedykolwiek śniłeś, że cię dotykam? W ten perwersyjny i intymny sposób? - zapytałem ciekaw, czy kiedykolwiek się to stało od tamtego czasu.
- Może - mruknął cicho i schował zawstydzoną twarz w uniesionym ramieniu. Otworzyłem oczy szerzej zszokowany. Może nie udzielił dokładnej odpowiedzi, ale jest prawdopodobieństwo, że jednak miał kiedyś erotyczne sny, ze mną w roli głównej. Mój mały aniołek nagle stał się niegrzeczny? Stworzyłem potwora. Zaśmiałem się z własnego żartu pod nosem i złączyłem nasze usta w brutalnym pocałunku, gdy tylko przesunąłem jego głowę, by twarz była zwrócona prosto na mnie. Powalczyłem trochę z jego mocno zaciśniętymi wargami, nim w końcu wtargnąłem językiem do środka, by zasmakować jego pięknego smaku. Księżniczka jednak speszona, zaczęła się odsówać i ciągnąć za krawat jak najmocniej, by się uwolnić. Zaśmiałem się cicho i pogłaskałem palcem po policzku. - Rozwiąż mnie - szepnął błagalnie i znów pociągnął za materiał. Obserwowałem go przez chwilę nim odwiązałem końce z oparcia łóżka.
- Tylko tak, więcej ci nie daruję - mruknąłem cicho z uśmiechem na ustach. - Jesteś taki cudowny, Kotek - westchnąłem cicho i poruszyłem lekko biodrami, powodując cichy jęk chłopaka. Z czułym uśmiechem na ustach odgarnąłem jego niesforne włosy na bok i wpatrywałem się w te głębokie, brązowe tęczówki, w których zacząłem pokładać przyszłość. Wdzięczny za to wszystko przybliżyłem nasze twarze. Tym razem pocałunek był spokojny i delikatny, wyrażał wdzięczność za posiadanie kogoś takiego, kim dla mnie jest ten mały Aniołek. Z uśmiechem wsunąłem dłoń pod koszulkę kochanka i musnąłem palcami jego pierś. Wzdrygnął się po raz kolejny, odchylając głowę do tyłu, co wykrzystałem by pocałunkami zjechać na ukazaną w całości szyję. Nadgryzłem kawałek delikatnej skóry i przejechałem po nim językiem zadowolony. Zaśmiałem się, gdy jego małe dłonie ścisnęły moją koszulkę i nagle zaczął oddychać przez nos oraz zacisnął oczy, by jak najdłużej powstrzymać ciche sapnięcia. Zatrzymałem swoje ruchy na chwilę i uniosłem się, by spojrzeć dokładnie na twarz Mahiru. Zawstydzony chłopak otworzył jedno oko niepewnie i uniósł pytająco brew. - Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Znów ci obciągnąć, czy sprawić, ze to ty odwdzięczysz się mi za ostatni raz - mruknąłem i zmrużyłem powieki zamyślony.
- A-ale ja... ja nie - zaciął się i spojrzał na mnie przerażony. Uśmiechnąłem się czule i pogłaskałem go po głowie.
- Nie musisz - powiedziałem i podciągnąłem swoją koszulkę w górę, szybko pozbywając się jej. Wypchnąłem biodra gwałtownie do przodu, powodując twardnienie jego członka. Uśmiechnąłem się szelmowsko i przejechałem dłonią po nabrzmiałym kroczu.
- Ale może ja chcę? - szepnął i prawie bym tego nie usłyszał, gdybym w tym samym momencie się nie nachylił. Zszokowany zachłysnąłem się powietrzem i wybałuszyłem oczy. Zamrugałem szybko kilka razy i otworzyłem usta zszokowany.
- Co? Ale, że jesteś pewny? - zapytałem, sceptycznie nastawiony do sytuacji. Nie chcę go w żaden sposób skrzywdzić swoją niesubordynacją. Brunet pokiwał lekko głową i wystawił swoje związane nadgarstki przed moim nosem. Niepewnie odwiązałem krawat i w ułamku sekundy zostałem popchnięty na materac. Zaskoczony patrzyłem na perfidnie uśmiechającego się teraz chłopaka, którego twarz stała się jeszcze bardziej czerwona. Niespodziewanie wyrwał mi materiał z ręki i przywiązał do łóżka. Zaśmiałem się zestresowany i popatrzyłem na mocny supeł. Cholera. Sapnąłem cicho i wróciłem wzrokiem do zdeterminowanej twarzy. Brunet przetarł spoconą twarz wierzchem dłoni i usadowił się na moim brzuchu. Świadomy mojej bezbronności uśmiechnął się złowrogo i przygryzł wargę uwodzicielsko. Cholera, mam taką ochotę cię pocałować. Na moje nie szczęście kochanek jednak nie czyta w myślach i zsunął się na moje kolana, patrząc na mnie niepewnie gdy złapał mojego schowanego penisa w trzęsącą się dłoń. Jęknąłem cicho i zacisnąłem mocno powieki z przyjemności. - Stworzyłem potwora - wysapałem i pociągnąłem ręce w dół, by się uwolnić. Niestety bezskutecznie. - Wiesz jak masz to robić? - zapytałem cicho, poddając się jego działaniom. Boże, nigdy bym nie pomyślał, że chłopak, który nie chciał się przyznać, że mnie lubi teraz będzie dominował nade MNĄ w łóżku. Wysunąłem wargi zniecierpliwiony i uniosłem biodra. Mahi zaśmiał się nieśmiało i pociągnął za moje spodnie, by wraz z bokserkami je zdjąć. Nie oczekując czegoś takiego wzdrygnąłem się na kontakt z zimnym powietrzem i odchyliłem głowę do tyłu, zawstydzony obecną sytuacją.
- Nie martw się, wiem - mruknął i złapał mojego kumpla w dłoń. Jęknąłem przeciągle i szarpnąłem za krawat, który za chiny nie chciał się rozwiązać. Warknąłem cicho i sapnąłem, kiedy zaczął poruszać ręką.
- Mary sainte mère (Święta Matko Maryjo) - westchnąłem i wypchnąłem biodra w górę, jeszcze bardziej wpychając się w dłoń bruneta. Kto by powiedział, że ktoś tak niewinny byłby w stanie przywiązać mnie do łóżka jednym sprytnym ruchem i torturowałby mnie swoją małą dłonią. Stęknąłem cicho, gdy poczułem język przejeżdżający po główce. Z uśmiechem uniósł na mnie wzrok i zassał nabrzmiały koniuszek, na co jęknąłem przeciągle jak tania kurwa. - Boże kochany, gdzieś ty się tego nauczył? - warknąłem i zacisnąłem pięści. Euforia ogarnęła całe moje ciało i nie zauważyłem nawet kiedy chłopak przestał i znów siedział na moim brzuchu tylko w bokserkach z widoczną erekcją. Westchnąłem cicho i spojrzałem na niego błagalnie, by mnie rozwiązał, lecz ten tylko pokiwał przecząco głową z uśmiechem. Po raz kolejny przygryzł wargę, jakby zastanawiał się czy podjąć dalsze działania. Wypuściłem rozdygotane powietrze gdy zobaczyłem jak sięga bo buteleczkę leżącą na stoliku obok mojej głowy. Wysłałem mu porozumiewawcze spojrzenie, a ten tylko zaśmiał się i wylał sobie płyn na palce. Zbulwersowany zacząłem wyrywać się w proteście, gdy nachylił się nade mną i ręką powędrował do swojego tyłka. Z perfidnym uśmieszkiem na twarzy włożył w siebie pierwszy palec i jęknął cicho, psując kontakt wzrokowy. Więc mogłem tylko patrzeć. - Co w ciebie wstąpiło, do jasnej cholery? - sapnąłem i zniecierpliwiony oglądałem jak sam się przygotowuje. Wkurwiony na maxa pociągnąłem za materiał, jednak nic to znów nie podziałało. Brunet zaśmiał się cicho, jednak słychać było zdenerwowanie. Uniosłem kpiąco brwi i o mało nie udusiłem się własną śliną, gdy założył na mnie prezerwatywę i sam nastawił się na mojego członka. Ze skupieniem na twarzy opadł na dół i jego pośladki bezpośrednio stykały się z moimi biodrami. Chłopak wypuścił rozdygotany wydech i spojrzał na mnie tym niepewnym spojrzeniem, po którym wiedziałem, że w końcu mnie uwolni. Porozumiewawczo pociągnąłem za krawat i chwilę później moje nadgarstki mogły swobodnie poruszać się po każdej stronie i części jego ciała. Uśmiechnąłem się wdzięcznie i odgarnąłem mokrą grzywkę z jego czoła. - Kochanie, jesteś tak bardzo ciasny, że zastanawiam się czy na pewno dobrze się przygotowałeś. Mogłeś dać to zrobić mi - westchnąłem i drugą dłonią przejechałem po jego plecach kojąco, by zaraz porządnie go do siebie przytulić.
- Chciałem zobaczyć jak to jest - szepnął i schował zaczerwienioną twarz w mojej szyi. Uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem go w usta delikatnie. Dłonią zjechałem do jego jędrnych pośladków i poczułem jak spiął się niekomfortowo. Natychmiastowo przeniosłem ją na jego uda i uniosłem lekko biodra. Mahi pokiwał twierdząco głową i sam uniósł biodra niepewnie, by zaraz znów spotkać się z moimi. Zaśmiałem się cicho i przewróciłem nas do normalnej pozycji, kontynuując sprośne ruchy na własny sposób. Napędzany głośnymi jękami i stęknięciami oraz uczuciem zaciskanych ścianek chłopaka na moim członku sprawa została załatwiona w szybki sposób i już po kilkunastu minutach obaj tuliliśmy się pokryci białą substancją. Pozbyłem się zużytego kondoma i skoczyłem po wilgotny ręcznik wy wyczyścić nasze ciała ze spermy i potu, by później zasnąć z niegrzecznym aniołkiem w swoich ramionach.

<Mahi? :P>