26 października 2016

Od Mii CD Cecila

Cecil szedł dosyć szybko. Szedł... Ze mną na barana? Cococococococo. Kiedy? Jak? CO?
- Cecilku... - jęknęłam, masując obolałą głowę. - C-co się właściwie stało?
Chłopak tylko burknął coś w odpowiedzi, po czym podrzucił mnie lekko do góry, by móc lepiej mnie złapać pod kolanami. Kiedy to uczynił, pisnęłam cicho.
- CO TY ROBISZ?! PRAWIE SPAAADŁAAAM~!
- Szkoda, że prawie... -  westchnął zrezygnowany.
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Boże, co tu się stanęło? Czy zrobiłam coś nie ta...
- O MATULU, ALE TY MASZ ŚLICZNE SIANKO NA GŁOWIEEE~! - wykrzyknęłam, widząc jego czuprynę. Bez zastanowienia pochwyciłam czarne loczki do swoich drobnych rączek i zaczęłam je miętosić. Awww, jaki uroczeee~!

Momentalnie poczułam jak mój tyłek styka się z twardą powierzchnią ziemi. Z moich ust wydobył ię dość głośny jęk.
- Ałaaa, za co to?! - zapytałam zdezorientowana, podnosząc zadek z posadzki.
- OBIECAŁAŚ, ŻE ICH NIE TKNIESZ! -  warknął oburzony, gładząc swoje kłaki.

Przecież ja nic nie obiecywałam.
Wiesz, może to... Ale naprawdę przypadkiem... Moja sprawka~? - usłyszałam roześmiany głos z głowy.

NO NIE. ZNOWU ONA PODEJMUJE ZA MNIE DECYZJE?!

<Cycu? Rozdwojenie jaźni się kłania xD>

Od Yoshiko - Cd. Cecila

Zerknęłam na niego rozbawiona całą tą sytuacją, wyglądał co najmniej uroczo z tą małą gitarką. Tymczasem jedyną sztuką w jakiej byłam dobra było rysowanie, na niczym grać nie potrafiłam, takie beztalencie. Po jakiejś dłuższej chwili stanęłam obok niego również drąc mordę na cały regulator, wraz z moim kolegą. Po paru minutach wzięła mnie chrypa, dlatego przestałam śpiewać i napiłam się wody, którą zabrałam ze sobą, po czym klapnęłam sobie na ławce cicho się śmiejąc z tego, co przed chwilą zrobiłam.
- Widzisz? Moja obecność wystarczy, by mieć banana na ryju.- Powiedział, tymczasem ja wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem, co się u mnie nie zdarzało zbyt często. Brzuszek mnie już bolał od tego chichrania się.- Zboczeńcuuuu...- Mruknął pod nosem przedłużając owe słowo.- Tylko jedno Ci w głowie!- Zaczął jak na złość czochrać mnie po włosach, a ja skrzywiłam się lekko widząc swój fryz w kałuży, powstałej po ulewie, a potem znów zerknęłam na niego, ale teraz milczał jak grób, dlatego nastała chwila niezręcznej ciszy.
- Masz rodzeństwo?- Padło nagle pytanie ze strony chłopaka. Tak szczerze to nie spodziewałam się tego pytania... właściwie to nie wiedziałam, że je w ogóle zada.
- Ta...mam.- Zerknęłam na niego.- Chodzi do tej samej szkoły, jest rok starszy.
- Czy on też...
- Nie.- Przerwałam mu krótko, spoglądając na niego kątem oka. Powoli wstałam i postanowiłam nieco rozluźnić atmosferę łaskocząc go, ale ten nie reagował.- To niesprawiedliwe, Cecil! - Udałam obrażoną, ale ten się rzucił na mnie i po chwili tarzałam się po chodniku ze śmiechu...- Dość! Wystarczy! Proszę!- Mój śmiecho-płacz był bezcenny... Sama z siebie miałam polewkę. W końcu przestał, wytarłam łzy spływające mi po policzkach i spojrzałam na niego, który cisnął ze mnie bekę. Przysunęłam się do niego bliżej i wtuliłam się lekko...Yoshi ty idiotko niedawno sama prosiłaś go, żeby Cię nie przytulał... Stwierdzam iż ma fajne, mięciutkie włosy

< Cecil? x'D> 

Od Raiden'a - Cd. Judy

Spojrzałem na nieznajomą mi osóbkę i pokiwałem głową, jakbym mówił ,,spoko, nic się nie stało", po czym zacząłem odchodzić od owej dziewczyny, która zaczęła mi się przyglądać. Ech...kobiety...
-Zaczekaj!- Usłyszałem za sobą, zatrzymałem się spoglądając na dziewczynę.- Jestem Judy. -Uśmiechnęła się i podała mi rękę. Uścisnąłem jej dłoń, delikatnie...
- Zess Brand.- Odparłem obojętnie i czekałem na jakąkolwiek reakcje z jej strony. Błagam niech to się już skończy!
- No więc... Czym się interesujesz?
- Matematyką.- Zwaliłem ją z nóg... ha! Mam ją. Jej mina była bezcenna, a moja dusza...cieszyła się. Tak cieszyła się! Odsunęła się lekko zaskoczona, ale mimo to uśmiech nie schodził jej z twarzy.
- No...dobrze. Masz rodzeństwo?
-Młodszą siostrę.- Odparłem mrużąc oczy. Widocznie chciała mnie poznać...co to to nie! Nikt nic nie będzie o mnie wiedział! - Wybacz muszę już iść.- Zerknąłem na nią i poszedłem na lekcje.

<Judy? Wiem beznadziejne ;__;> 

Od Costina do Nico

Stałem przed szkołą oparty łokciami o grabie, paląc kończącego się papierosa i przyglądając się ludziom kończącym lekcje. Zmarszczyłem brwi, kiedy klonowy liść wylądował na moich włosach. Poczułem szturchnięcie w ramię i obojętnym wzrokiem powędrowałem w lewo. Czarnowłosy chłopak stał tam pokazując palcem na roślinkę (?) na mojej głowie. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do wpatrywania się w drzwi wejściowe budynku.
- Coś jeszcze? - zapytałem znudzony.
- Dlaczego stoisz tutaj z grabiami? - zapytał, skanując mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Czekam na dyrka, bo muszę mu je oddać - mruknąłem. - Costin.

<Nico?>

Od Cecila - Cd. Yoshiko

Rozłożyłem niezdarnie ramiona, po czym szybko objąłem dziewczynę, zanim zdążyła coś powiedzieć. Wzdrygnęła się, gdy poczuła mój dotyk, wydając z siebie cichy pisk.
- No już, cicho, nie wyj i tak dalej, jestem słaby w pocieszaniu, ale przytulanie to moje... (raz dwa trzy) czwarte imię. Współczuję ci, tak jakby, bo ludzki raczej nie jestem. Weź to na poważnie, ok. Poza tym, kilku słów nie zrozumiałem, wplotłaś tam japoński. Następnym razem przyjdź do wujka Cecila, będzie twoim pogodynkiem... Psychologiem. Tak miało być. Iiii, spróbuj się wyluzować, nie myśl ciągle o tym, nie daj się smutkowi, żalowi i tym podobnym, em... Na chwilę zapomnij o tym, żyć przeszłością się ciągle nie da, bo zepsujesz sobie życie teraz... Noi... Może i nie lubisz dotyku mężczyzn, lecz ja mam to gdzieś. Mamusia mnie dobrze wychowała, ne? - nadal była spięta. Z westchnięciem puściłem ją, obserwując jej twarz. Zrobiła się czerwona, lecz wysiliła się na uśmiech. Może i sztuczny, czy cokolwiek. Ważne że jest, Cecil umie Cecil potrafi.
- Dzięki za wysiłek... tylko póki co, nie rób tego więcej. Skoro już to wiesz, zacznijmy od... zwykłego uścisku dłoni, żółwika? Na razie nie chcę, żeby ktokolwiek mnie obejmował, okej? I może... może chodźmy się przejść - rzuciła, pocierając swoje prawe ramię. Wstała z krzesła z krótkim przepraszam i zniknęła w łazience. Albo chciała znowu powiedzieć hej żyletce, przywitać się z panem sedesem lub zamaskować te brzydkie ślady.
- E, kupię ci sweter! Nie będzie widać tego czegoś... Albo tatuaże sobie zrób, o. Nie będzie się rzucać w oczyyy! - wrzasnąłem, padając plecami na łóżko. Złożyłem ręce, bawiąc się kciukami. I wtedy dopadły mnie rozmyślenia. Naprawdę staram się ułożyć Yoshiko? Do tej pory miałem gdzieś ludzi, ale teraz tak jakoś... To wszystko odeszło, jak darmowe wi-fi. Jak pies, który uciekł z domu, lub dres z twoim portfelem. Miała dramatyczną przeszłość, i ruszyło mnie to. Tak bardzo mało trochę, lecz ruszyło. Ona mnie zmienia, a znamy się parę dni. To nie jest normalne Frank, musisz się naprawić, to nie ty! Spoliczkuj się, to zadziała... Fak, to bolało. Teraz jeszcze zepsułeś sobie twarz, jesteś głupi czy głupi? Stawiam na przystojny, albo zajebisty. Wszystko jest okej. Jest okeeej...
- JEST OKEJ YOSHIII- o sorry, powiedziałem to na głos? Szlag, muszę się nauczyć być cicho... - mruknąłem, podnosząc się do pionu. Zakryłem ręką usta, widząc jak niebieskooka wychodzi z łaźni. Blizn nie było widać, więc pokazałem jej okejkę wolną dłonią. Dziewczyna wywróciła oczami, poprawiając swoje włosy. W zwolnionym tempie sturlałem się z materaca, ubierając na nogi glany i lecąc po płaszcz, złapałem po drodze swoje ukulele. Nie mogę zostawić swojego kochanie, nie. Towarzyszka nie zwróciła na to uwagi, więc po prostu ścisnąłem skarb mocniej. Wyszliśmy w ciszy z internatu, kierując się w stronę parku. Na dworze zapalały się już lampy, było dość chłodno.
- Hej hej, Jesteśmy huraganem, zarzucamy nasze kotwice w czasie burzy.... Oni nigdy nie będą tacy sami... Ogień w manierce by nas ogrzać, hm hm,  zatańczysz do czegokolwiek - słowa same wyszły, kiedy to popatrzyłem się dłużej na uke. Przypominałem sobie chwyty, grając żywą melodię. Wszyscy powinni słuchać się PATD - Oh, pocałuuuj mnieee! - zanuciłem głośniej, wchodząc na krawężnik.

< Yoooshiko? Graj z Celinooo >

Od Cecila - Cd. Costina

- Cecil, Celinko, stop stop stop! Za szybko bełkotasz, zrozumieć cię nie mogę, w dodatku jedzie od ciebie alkoholem... Chlałeś coś!? Jak mogłeś, miałeś pić tylko ze mną! I to herbatę, cioto jedna - dźgnęła mnie palcem w sam środek czoła. Ona naprawdę nie zrozumiała z tego, że zostałem zgwałcony twarzowo!? To w ogóle nie brzmi i nie wygląda, zostałem podle wykorzystany. Myśl o tym, że nawet było dobrze po prostu mnie zabija. Dziewczyna złapała mnie za nadgarstki, ściskając mocno, abym się nie wyrwał. Pociągnęła za nie gwałtownie, zniżając do swojego poziomu. Jej twarz wyrażała jedno, wytłumacz albo wpierdziel.
- Costin upił mnie, potem... potem zrobił to... No chował mi iguanę, nakładał kaptur... własnymi ustami, cokolwiek, okej Mia?! Nie chcę o tym gadać, dlatego idź i z łaski swojej wpierdziel temu idiocie, żeby mu nerki uchem wyleciały. Nie chcę go na oczy widzieć - zabrało jej na chwilę dech. Myślałem, że poleci do niego i coś mu zrobi, typu wbije mu drąga w tyłek, ale nie. Coś ty, taka reakcja jest nieprawidłowa! W oczach pojawiły się gwiazdki, a na mordę wpełzł szeroki uśmiech.
- YAOOOOI! Cecil, spełniasz moje marzenia, awawa! Nie wierzę, choć miałam podejrzenia co do twojej orientacji, Boże zapowietrzam się, to chyba pierwszy raz w życiu. Opowiadaj jak było, a nie płaczesz mi tu! Powinieneś się cieszyć, że w końcu ktoś cię ruszył, nooo! Nikt inny by tego nie zrobił, uwierz mi. Widziałam takie przypadki jak ty, zawsze zostawały gejami w ostateczności - że co - Idź sam i odwzajemnij się mu! Ale Mahiru będzie niezadowolonyyy... o patrz, sam przyszedł! - odwróciłem głowę w stronę tego dupka. Czemu to zrobiłem!? Nie chciałem, cholera JASNA
- Mia, Mia stóóój... no i poszła - jej różowe włosy zniknęły za zakrętem. Pięknie, super. Costin podszedł do mnie powoli z dziwnym wyrazem, mając założone ręce na piersi.
- Mógłbyś się uspokoić, przecież nic złego się nie stało. Ogólnie, to zaskakujące w jakim szybkim czasie zdołałeś wytrzeźwieć. To bardzo... przydatna informacja - wymruczał, oblizując wargi. Postawiłem krok w tył.
- Nie, nie mogę. Dosłownie zlizałeś moją dumę, nienawidzę cię, kumasz? - warknąłem, choć wiedziałem, że ten frajer rzuci zboczonym tekstem i dalej będzie nawijał.

< Costin? ಠ_ಠ >

Od Gabrijela - Cd. Mii

W ciągu paru sekund poczułem na plecach ciężar Mii. W sumie, była nawet lekka.
- Wio, mój jednorożcu! - zawołała, wskazując dłonią przed siebie.
- Tak jest, pani kapitan. - odparłam i wróciłem do biegu.

Przed wejściem do sali Mia postanowiła stanąć na własnych nogach.
- No. Dziękuję! - powiedziała głośno, lekko się kłaniając. Odpowiedziałem jej uśmiechem, po czym otwarłem drzwi na salę, przepuszczając dziewczynę przodem.
- Mia! Dobrze, że jesteś. Chodź tu! - doszedł do mnie jakiś damski głos.
- A po coo? - zawołała moja towarzyszka.
- Muszę poćwiczyć makijaż i chcę spróbować zrobić sugar skull i stwierdziłam, że do ciebie będzie najlepiej pasować. - odparła Celestia, podchodząc do nas. - A ty - tu wskazała na mnie palcem - Masz iść do Cecila i Mirai ogarniać muzykę.



Mia? Możesz nakrzyczeć za długość ;_;