18 października 2016

Od Rey'a CD Sage

- O co ci chodziło z tym "brałbym"? - w pewnym momencie usłyszałem pytanie dziewczyny.

Normalnie myślałem, że się posikam ze śmiechu, gdy zadała to pytanie. Może to problemy z pęcherzem? Powinieneś chyba udać się do lekarza... 

- T-ty... Ty sobie ze mnie jaja robisz, co? - nadal nie dowierzałem. Jak można być aż tak tępym...?*
Kobietka spojrzała na mnie tymi swoimi dużymi oczętami, a jej wyraz twarzy nie wskazywał na to, że sobie ze mnie śmieszkuje. O cholera... Nie...
- Czyli mi nie wytłumaczysz? Hm, miło. W takim razie przyjmę twoje słowa jako coś zupełnie przeciwnego do komplementu - fuknęła.

<Sage? Wprowadź akszyn-reakszyn~!>




*Keri, nie miałam na celu obrażenia Cię~❤

Od Celestii - Cd. Yoshiko

Poprawiłam kokardkę na spódnicy mundurka i ominęłam grupkę pierwszoklasistów, taranującą schody. Trzy ostatnie stopnie przeskoczyłam, by szybciej dostać się do sali. Dzwonek był 3 lub 4 minuty temu, a ja byłam jeszcze pół piętra zbyt wysoko. Choć.. Nie wiem, po co się tak spieszyłam. Pan Frost zawsze spóźniał się na lekcje, co większość uczniów uznawała za zaletę. Mimo wszystko, gdy dotarłam do celu, okazało się, że drzwi do sali są otwarte. Weszłam więc po cichu do klasy, by po chwili spostrzec, że wyżej wymienionego nie było jeszcze w środku. Zajęłam miejsce w rzędzie koło okna i, molestując liście jakiejś roślinki, czekałam na nauczyciela.

Kolejną lekcją była (znienawidzona przeze mnie) geofrafia. Moją uwagę przykuła dziewczyna, której wcześniej nie widziałam. Miała granatowe włosy i oczy o tym samym kolorze. Pomyślałam, że może być czyjąś siostrą, czy coś.
Jakim cudem nie zauważyłam jej na historii? - pomyślałam, marszcząc brwi. W sumie, do najbystrzejszych osób nie należę, podobnie jak nauczyciel historii. Po chwili bezcelowego gapienia się na chmurę za oknem, usłyszałam dźwięk dzwonka. Równo z nim do sali weszła pani Felise. Od razu zawołała do siebie granatowowłosą i przedstawiła ją klasie. Później przeszliśmy do lekcji. Na przerwie przed drugą geofrafią, nie myśląc wręcz, usiadłam na blacie sąsiadującym z ławką ciemnowłosej. Kątem oka zauważyłam dość pokaźny siniak na kolanie, jednak postanowiłam nie pytać o niego. Po chwili poczułam na sobie wzrok dziewczyny.
- Jestem Celestia. - zaczęłam rozmowę, wyciągając w jej stronę dłoń, uśmiechając się do niej lekko.

[ Yoshi? Wybacz, że nie ma ani ładu, ani składu xD ]

Od Costina Cd Mahiru

- Każdy w jakimś sensie przez całe życie jest dzieckiem - mruknąłem i spojrzałem na jego twarz. Oczy miał zamknięte od rozkoszowania się tymi wszystkimi cukrami. Nie mówię, że to źle, bo sam przedawkowuje alkohol, ale ej - czasami potrafię być nadopiekuńczy, nawet jeśli chodzi o to co się spożywa. - Idź chociaż po jakąś kurtkę czy coś - mruknąłem pod nosem. Chłopak przestał spożywać sok i spojrzał na mnie jak na idiotę.
- Jeśli pójdziesz ze mną - warknął i znowu pociągnął sok przez słomkę. Westchnąłem zrezygnowany.
- Co do tych informacji... Kiedyś byłem wezwany do dyrka i byłem przez chwilę sam. Poszperałem w aktach kilkunastu osób - wzruszyłem ramionami. - A teraz chodź do tego jebanego pokoju.
Odepchnąłem się od ściany i ruszyłem w stronę wejścia do internatu.

<Mahiru?>

Ja nie gryzę.... tylko połykam w całości!


GODNOŚĆ: Przedstawia się jako Zess Brand jego prawdziwe imię to Raiden Hirose. Hai! To straszy brat naszej Yoshi.
PSEUDONIM: Rai... Rose... Zess..to najczęściej używane przez innych pseudonimy.
ROLA: Diabeł
WIEK: 16 lat
PŁEĆ: Mężczyzna
POCHODZENIE: Japonia...śmiesz wątpić? 
ORIENTACJA: Hetero
ZAUROCZENIE: Pfff... nie. Raczej nigdy nie będzie miał dziewczyny.
CHARAKTER: Wbrew pozorom jest bardzo podobny do Yoshi z charakteru. Jest on dość cichy i spokojny, trzyma się raczej z boku jeżeli chodzi o towarzystwo, Raiden jedynie był ofiarą częstych bijatyk w domu, dlatego jego zachowanie jest nieco bardziej kłopotliwe niż u swojej siostry. Często klnie i mówi co o kim chce i kiedy chce. Nie bardzo go obchodzi zdanie innych, uważa, że wszyscy wokół niego oprócz Yoshi to świnie. Pomaga jedynie swojej młodszej siostrze, zawsze stawał i stanie w jej obronie nie ważne jaką cenę zapłaciłby. Jedynym słowem siebie ma w dupie, swojej siostry- nigdy w życiu. Jest piekielnie inteligentny i mądry, co wykorzystuje w życiu realnym po za nauką. Oczywiście nie jest ideałem, nigdy się za takowego nie uważał. Na jego ustach nigdy nie widniał uśmiech, nie wie co to znaczy szczęście, nigdy go nie czuł. Często relaksuje się poprzez zagłębianie we własnych myślach, wyobrażanie sobie świata, nierealnego wręcz utopii...
Jest realistą, stąpa twardo po ziemi, nie ma konkretnego celu w swoim życiu. Jest pustą skorupą...
UMIEJĘTNOŚCI: 
-To przeciwieństwo Yoshi. Rai specjalizuje się w przedmiotach ścisłych.
-Jego konikiem jest matematyka
- Nie bardzo lubi przedmioty humanistyczne, ale nie narzeka na swoje oceny
O POSTACI: 
-To ciekawe...ale on nie znosi kotów. Praktycznie się ich boi.
- Uwielbia grać na gitarze
- Ma młodszą siostrę imieniem Yoshiko
-Kocha swoje glany i czarne ciuchy
INNE: 
- Ma Hemofilię jak i Mikroskopowe Zapalenie Naczyń. Nie wiadomo czy przeszło to u niego i Yoshi genetycznie czy też przeszli oboje jakąś poważną infekcję.

Od Mahiru CD Costina

Zmarszczyłem brwi i odparłem wkurzony:
-Nigdzie się nie ruszę, dopóki ze mną nie pójdziesz. Sugerujesz, że latałem po schodach w środku nocy jak idiota tylko po to, żeby se tu przyjść, tak dla przyjemności?-Uniosłem się jak typowa kobieta podczas PMS.
-Nie, tylko mówię, żebyś szedł do pokoju...-Odparł z udawanym spokojem.
-Zamknij się, teraz ja mówię!-Warknąłem. Costin przestąpił z nogi na nogę. Odchrząknąłem.
-Chciałem Cię przeprosić za to, że byłem taki wredny. Oprócz tego, przyszedłem po to, aby zapytać... Skąd wiedziałeś to wszystko o mnie? To chore.
-Zachowujesz się dziecinnie. Zachowaj się ten jeden raz dorośle i odpowiedzialnie i mi się tu nie przezięb. Idź do środka-poprosił.
-Nie! Poza tym, jeśli dorosłość ma polegać na słuchaniu w kółko innych, piciu czarnej kawy i wykonywaniu głupich próśb, to... Ja chcę być dzieciakiem, który lubi sok pomarańczowy!-Po tej wypowiedzi sięgnąłem do kieszeni po kartonik z sokiem i zacząłem go pić.


<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

- Jeśli nie potrafisz zaakceptować tego kim jestem i tego co robię możesz spadać - przetarłem oczy dłonią i pociągnąłem nosem. - Może nie zrobiłeś tego świadomie, ale zabolało, bo to wszystko to część mnie i nie kontroluję tego co robię.
Oparłem się o ścianę nośną budynku i potarłem gołe ramiona. Czy on w tym momencie myśli racjonalnie? Fakt, on mi przez cały czas wybaczał , ale ja nie potrafię tego zrobić. Nigdy w życiu nie miałem sytuacji, w której musiałem komuś przebaczać i to naprawdę trudniejsze niż się wydaje. Po raz kolejny pociągnąłem nosem i spojrzałem na zdyszanego towarzysza. Naprawdę zmęczył się tak, gdy zbiegał ze schodów? Wypuściłem cichy pisk i odwróciłem wzrok. Nocne niebo nagle stało się interesujące. Nadal wyczuwałem jego obecność i kątem oka widziałem jak naciąga rękawy na dłonie.
- Idź do środka bo zamarzniesz - warknąłem, nadal na niego nie patrząc. - Słyszysz co do ciebie mówię?
Kiwnął twierdząco głową, ale jeszcze bardziej się przybliżył. Kilka chwil później okazało się, że tylko po to by złapać mnie tymi małymi łapkami za przedramię i pociągnąć za sobą. Jednak stałem jak posąg.
- Zostaw. Masz iść sam. Wrócę jak będziesz spał.

<Mahiru?>

Od Mahiru CD Costina

Ale się porobiło... Zastanawia mnie tylko... Skąd on o tym wszystkim wie? Stałem tak jeszcze chwilę w zastanowieniu. Wie nawet o takich kompletnych szczegółach, jak to, gdzie się urodziłem, że ojciec nas zostawił... Wiedział nawet to, ile miałem lat podczas tych zdarzeń... Ale kanał. Czyli co, muszę teraz za nim biec? Prychnąłem pod nosem i pobiegłem w tamtą samą stronę, co Costin, jednak nie wiedziałem, gdzie poszedł. Usłyszałem czyjeś kroki dobiegające z parteru. Zbiegłem po schodach, przeskakując co dwa. Znając tego idiotę, może się załamać do tego stopnia, że sobie coś zrobi.
Zdyszany trafiłem na parter, ale nigdzie nie widziałem Costina. Wyszedłem na dwór i rozejrzałem się. Costin powiedział, że "nie czytam ci w myślach ale powinieneś wiedzieć że coś takiego cię tu spotka". O co chodziło? Nie wiem, ale muszę się dowiedzieć.
Rozglądając się wciąż, obszedłem szkołę dookoła. Zobaczyłem go idącego obok internatu, podpierającego się ręką ściany.
-Costin!-Krzyknąłem. Odwrócił się gwałtownie. Wypruty z sił, przystanąłem na chwilę, by po sekundzie podbiec do niego.
-Chciałem... Przeprosić-odezwałem się, z trudem łapiąc oddech-przesadziłem.



<Costin?>

Od Sage cd Rey'a

Siedziałam jak wmurowana zastanawiając się o co chodziło z tym "brałbym". Co by brał? Nie zrozumiałam tylko tego z całego zdania. Postanowiłam go zignorować i dalej się rozpakowywać. Chłopak nadal gadał dziwne i niezrozumiałe rzeczy. W końcu całkowicie się wypakowałam i nie wiedziałam co zrobić.
- Rey. A ty? - zapytał w końcu.
- Słucham? - postanowiłam w końcu odpowiedzieć. - A tak... Sage Clearwater.
Rey już miał podawać mi rękę, ale się odsunęłam. Przestrzeń osobista. Jasnowłosy wzruszył ramionami i wrócił do butelki. Dziwny jesteś.
- Co co ci chodziło z tym " brałbym"?

<Rey? Innocent Sage *.*>

Od Costina cd Mahiru

- Naprawdę sądzisz, że nic o tobie nie wiem? Jesteś z obrzeż Tokyo. Ojciec was zostawił, a kiedy miałeś sześć lat matka uratowała cię przed ślizgającym samochodem - to dlatego nie żyje. Przygarnął cię wujek, bo nikt inny nie miał jak, a może raczej cię nie chcieli. Jak miałeś lat czternaście przeprowadziliście się do stanów. Tutaj właśnie wybrałeś szkołę. Dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia, bo nie czytam ci w myślach ale powinieneś wiedzieć że coś takiego cię tu spotka! - wrzasnąłem i w tym samym momencie syknąłem, gdy jego dłoń zderzyła się z moim policzkiem.
- Nic nie wiesz! - krzyknął i teraz mogłem szczerze powiedzieć, że był zrozpaczony, bo jego głos się załamał. - Sam zamordowałeś swoją własną matkę!
- Myślisz, że tego nie żałuję? - w moich oczach też zebrały się łzy. - Myślisz, że mój umysł nadal nie wyświetla mi przed oczami nagłówków wiadomości "Dziesięciolatek zabił swoją matkę"? Uwierz mi, że żałuję z całego mojego serca, ale boję się o swoje życie, bo sprawa nadal nie została zakończona, a minęło cholerne sześć lat. Jak już mówiłem codziennie śnią mi się koszmary o tym jak nie mogłem jej dobudzić i byłem tak zrozpaczony, że sąsiadka musiała na wszystko na kablować policji. Nadal czuję się tak samo wiesz?! Jakbym stracił ją kilka minut temu, a te wszystkie rzeczy robię by zapomnieć! Ale wiesz co jest w tym najgorsze? Że ty tak bardzo przypominasz mi ją z wyglądu i zachowania! Postaw się do cholery w mojej sytuacji i zastanów się co byś zrobił, gdybyś był mną! - Wrzasnąłem zrozpaczony, pierwszy raz od tylu lat pokazując wszystkie moje emocje chowane wewnątrz. Mój szloch wypełnił cały korytarz, więc jedyne co mi pozostało to uciekać.

<Mahiru? Kryzys, teraz to naprawiaj>

Od Mahiru CD Costina

W oczach zbierał mi się łzy. Ale nie ze smutku, czy coś, tylko ze złości.
-Już dwa razy Cię prosiłem, żebyś mnie nie macał!-Prawie krzyczałem.
-A ja już dwa razy mówiłem, że to nie takie proste-odparł, podchodząc do mnie z papierosem w ustach.
-Znoszenie twoich zachcianek też nie jest proste, wiesz?! Rzygać mi się chce, jak mnie całujesz, a jak mnie macasz, to mam ochotę urwać Ci ten durny łeb!-Podniosłem głos-Próbujesz mi na siłę wciskać swoje mądrości, które są totalnie bez sensu! Wydaje Ci się, że wszystko wiesz lepiej ode mnie i jesteś święcie przekonany, że wiesz wszystko o mnie, co jest totalną żenadą. Człowieku, my się trzy dni temu poznaliśmy! Nawet nie wiesz, skąd pochodzę i być może nawet ledwo pamiętasz, jak mam na nazwisko!



<Costin? Problemy małżeńskie>

Od Rey'a CD Sage

Postanowiłem, że dzisiaj dzień poświęcę tylko i wyłącznie mojej bombelwodzie, gdyż ostatnio coraz mniej czasu z nią spędzałem. Gadasz o butelce, Rey... Kiedy rozmawiałem z nią w najlepsze, do mojego pokoju, bez żadnego pukania, wtargnęła jakaś dziewoja. Widząc, jak prowadziłem konserwację z ukochaną, ominęła mnie szerokim łukiem, po czym usiadła na łóżku obok. Nie zwracając na mnie nawet najmjiejszej uwagi, zaczęła się po prostu wypakowywać.
- Nah, poczekaj chwilkę, kochanie - mruknąłem do butelki, odkładając ją na chwilę na szafkę.
Usiadłem na łóżku i wychyliłem się w stronę rudowłosej. Ta nadal nie miała zamiaru choćby obdarzyć mnie drobnym spojrzeniem.
- Halooo, ja tu jesteeem~ - uświadomiłem ją o tym, choć pewnie zdążyła to zauważyć. Jednak nadal nie zwracała na mnie uwagi.
Postanowiłem, że posypię jej trochę komplementami, w końcu laski na to lecą~!
- Wiesz co? Nie jesteś taka zła... W sumie to raczej nie dorównujesz pięknem mojej buteleczce, ale i tak brałbym~! - Uśmiechnąłem się szeroko.

Dziewczyna na chwilę przerwała wykonywaną przez siebie czynność i zapatrzyła się w ubrania. Dodatkowo zauważyłem, że cała się zarumieniła, a to chyba dobry znak, czyż nie? Jednak dalej miała tę pokerową minę, coś musiałem powiedzieć nie tak.
Tylko co?

- Ejjj, wcześniej faceci nie prawili ci komplementów? Bo się nie uśmiechniesz, ni nic... Ale bez obaw~! Wyobraź sobie, że... Cóż, wnioskuję, że się tutaj wprowadzasz, więc bądź świadoma, że mieszkasz z największym ciachem w całym White Eagle,  bejbe~! - na to ostatnie zdanie aż zabłysnęły mi oczy.

<Sege? xD>


Od Sage do Rey'a

- Dzwoń, w wolnym czasie. Nie spóźniaj się na lekcję proszę i jeszcze raz dzwoń. Pamiętaj, że cię kochamy Sagie - mama powiedziała, tuląc mnie przed internatem od jakiś piętnastu minut. Obie miałyśmy łzy w oczach. Westchnęłam cicho przecierając oczy i popatrzyłam na tatę i Erin wykładających moje rzeczy. Uśmiechnęłam się wdzięcznie i uwolniłam się z uścisków mojej rodzicielki i pożegnałam się z resztą rodziny.
- Pierwsze piętro, pokój 2.2 siostrzyczko. Byłam ogarnąć listę - Erin powiedziała i objęła mnie jako ostatnia. - Trzymaj się.
Wszyscy wsiedli do samochodu i zaczęli odjeżdżać. Kiwałam im puki auto nie zniknęło za zakrętem. Westchnęłam cicho i zwróciłam się do tego zatłoczonego od dzieciaków internatu. Wzięłam dwie walizki i wybrałam się na pierwsze piętro szukając swojego nowego pokoju. Kidy znalazłam odpowiednie drzwi, weszłam bez zastanowienia i zobaczyłam jasnowłosego chłopaka gadającego do butelek wody gazowanej. Spojrzałam na niego sceptycznie i omijając go szerokim łukiem usadowiłam się na drugim łóżku.

<Rey?>

Od Costina cd Mahiru

- Lubisz to - wymamrotałem patrząc prosto w jego brązowe oczęta. Jak głęboka dziura, w którą możesz wpaść, ale nie wyjdziesz (poetic Carrie so much). - Kochasz wręcz i nie zaprzeczaj, bo zrobię ci kolejne malinki, tak aby to wszystko przypominało literę C, bo jesteś mój amour - tym razem cmoknąłem go przelotnie w usta i chwilę później uśmiechnąłem się szyderczo schodząc z niego i wychodząc z pokoju, przy okazji łapiąc za fajki. Usłyszałem jedynie sfrustrowany wrzask, przez który Amica wyjrzała wkurzona z pokoju obok wkurzona.
- Co wy tam robicie, cholera?
- Nic nic, idź spać. Branoc - powiedziałem zapalając papierosa, a dziewczyna z fuknięciem schowała się do pokoju. Jednak drzwi od mojego się otworzyły ukazując czerwoną twarz Mahiru.

<Mahi?>

Ten, no

Ej

Jeśli chcecie jeszcze żyć, to nie czytajta historii czatu.


BO BOLI.
I seksi mózg.
Znaczy ten, no
Sapie.



POERDZIELONA AUTOKOREKTA.
SPACZA.
#potwierdzoneinfo

Dziękuję za uwagę :)


Od Mahiru CD Costina

-Bleee-wydałem z siebie przeciągły dźwięk obrzydzenia i wytarłem sobie czoło i nos koszulką. A kiedy dodał "dobranoc" kładąc łeb na mojej klatce piersiowej, zdenerwowałem się i wrzasnąłem:
-Dobranoc?! Jakie, kurna, dobranoc?! Pieprz się!
-Ciebie chętnie-odparł krótko.
-C-co?-Zapytałem lekko zdziwiony, bo nie kumałem, o co mu chodzi.
-Powiedziałeś, żebym się pieprzył, więc odparłem, że Ciebie chętnie. Przecież to proste-stwierdził.
-Jesteś jakiś chory psychicznie, spadaj-kopnąłem go w brzuch na tyle, na ile się dało. Otworzył oczy i podniósł się do góry. Już miałem nadzieję, że wreszcie sobie pójdzie, kiedy on... Znowu się położył, tym razem trzymając twarz tuż naprzeciw mojej. Spojrzał mi znowu w oczy i cmoknął mnie lekko w nos, tak samo jak przedtem.
-Jesteś ohydny-stwierdziłem, znowu wycierając nos rękawkiem.


<Costin?>

Od Costina cd Leona

Zachłysnąłem się powietrzem i  spojrzałem zbulwersowany na przerośniętego rudzielca.
- Femmes mają chociaż wyczucie stylu - warknąłem, gotowy mu przywalić. Odsunąłem się od niego kawałek, skanując każdy skrawek jego przerośniętego ciała. - Skąd ty w ogóle jesteś, że szczycisz się taką wielkością? - zapytałem ironicznie.
- A ty skąd, skoro z ciebie taki kurdupel? - odpłacił się. Już go nie lubię. Machnąłem na niego ręką i odwróciłem się by odejść i więcej nie zadawać się z moim potencjalnym rywalem.
- Panienka już ucieka? - dogryzł, przez co byłem pewien, że jestem czerwony na twarzy. Odwróciłem się i wróciłem do niego z wystawionym palcem i dźgnąłem go nim w brzuch, bo wyżej nie dosięgałem. Warknąłem na niego:
- Ta twoja panienka miała kutasa w większości osób w tej szkole.

<Leon? XD>

Słownikor:
femmes - kobiety

Od Mahiru CD Rey'a

-On po prostu... Jest strasznie głupi i wydaje mu się, że jestem jakąś panienką, która nic nie umie sama zrobić i trzeba ją we wszystkim wspierać i bronić ją przed wszystkim i wszystkimi-objaśniłem, podkolorowując fakty. Gdyby ktoś się dowiedział o tym, jaki on jest na prawdę, to cała szkoła gadałaby o domniemanej "parce gejów z trzeciego piętra"...
-Mhm, kumam-odparł, przyglądając mi się nieufnie. Odetchnąłem z ulgą, że nie wyczuł kłamstwa.
-Tak, wiem, dziwny jest-dodałem po chwili-ale nie przejmuj się nim, on po prostu nie ufa zbyt łatwo ludziom, a ja jestem bardzo słaby w wątpieniu w ludzi.
Rey uśmiechnął się lekko. Miałem wrażenie, że te schody ciągnęły się bez końca...
-Strasznie długie te schody-stwierdził nagle, zupełnie tak, jakby czytał mi w myślach.
-Taa-potwierdziłem. Ale gadka szmatka, dawno nie prowadziłem tak naciąganej rozmowy...

<Rey?>

Od Costina cd Mahiru

Uśmiechnąłem się ściskając jego jędrne pośladki po raz ostatni i zabrałem ręce.
- A teraz przyznaj sam sobie, że ci się to podobało - mruknąłem uwodzicielsko. Mahiru przełknął głośno ślinę. - Wież mi lub nie, ale miałem już tylu partnerów seksualnych w swoim życiu, że wiem kiedy coś się komuś podoba.
- Masz dopiero 16 lat! - wrzasnął tamten. - Poza tym mogłeś się nabawić się jakiegoś HIV, czy coś - warknął, próbując odsunąć mnie z obrzydzeniem. Przytuliłem się do niego jeszcze bardziej.
- Sprzedają mi alkohol, papierosy i narkotyki Mahi. Wyznawałem zasadę jednonocnej przygody i nie, nie mam HIV czy żadnej takiej choroby. Chyba że zarazisz mnie tym swoim udawanym Heteroseksualizmem, co jest niemożliwe, bo gej będzie gejem na wieki. Czekaj... bi będzie bi na wieki - uniosłem się i cmoknąłem go w nos, a później w czoło i znowu ułożyłem głowę a jego piersi - Dobranoc.

<Mahiru? XD>

Od Mahiru CD Costina

-Odsuń się-rozkazałem.
-A jak nie, to co? Jeśli byś próbował mnie uderzyć, to pamiętaj, że nie umiesz mnie nawet mocniej odepchnąć, więc gdybyś usiłował mnie sprać, pogorszyłbyś swoją sytuację-stwierdził, spoglądając na mnie i gapiąc mi się w oczy.
-Złaź ze mnie, zboczeńcu-odpowiedziałem, nie przejmując się tym, co powiedział. Kuro zszedł ze mnie, zupełnie tak, jakbym mówił to do niego.
-Nie zamierzam-odparł krótko, wsadzając ręce pod moje plecy, zjeżdżając nimi do prawie samego końca pleców. Wstrzymałem oddech na ułamek sekundy, po czym warknąłem, tym razem dużo głośniej:
-Przestań, do cholery.
Costin nie odpowiedział, tylko przesunął ręce jeszcze niżej, dotykając mojego tyłka. Warknąłem coś i odskoczyłem do góry. Niewiele to dało, ale sam fakt, że przynajmniej na sekundę nie czułem jego łap tam, gdzie nie powinny być, było drobną ulgą.
-Zabieraj łapska!-Fuknąłem zniecierpliwiony.


<Costin? XD>

Od Rey'a CD Mahiru

Po przedstawieniu się mu, nastała dosyć długa i krępująca cisza. W sumie to nie miałem o co to zapytać, przecież jego imię już znałem. Chociaż...
- Em... Mahi...ru? 
- Tak? - odparł, zwracając twarz ku mnie.
Zatrzymałem się na jednym ze schodków, a brunet poszedł w moje ślady.
- Czemu... On cię tak tra... - zacząłem, ale mi przerwał:
- Ej, nie mam ochoty o tym teraz gadać, naprawdę. - Ponowił swoje kroki w kierunku parteru.
- R-rozumiem... - westchnąłem i ruszyłem za nastolatkiem.


Nie wiedziałem, co o tym wszystkim myśleć. A co, jeśli on go molestuje? Lub, co gorsza, gwałci?! Cholera, chcę wieeedzieeeć...
- On po prostu... - zaczął, a ja nagle się ożywiłem.

<Mahiru? Co chciałeś mu powiedzieć? ( ͡° ͜ʖ ͡° ) >

Od Costina cd Mahiru

Wyszczerzyłem się do niego psychopatycznie.
- Jesteś jeszcze bardziej uroczy, kiedy próbujesz się z pode mnie wydostać. Czy to znak, że nie lubisz na misjonarza i kiedyś będziesz mnie ujeżdżał? - mruknąłem mu prosto do ucha, co sprawiło, że przeszły go dreszcze i zastygł w bezruchu. Uśmiechnąłem się i podgryzłem płatek jego ucha.
- Chciałbym tylko wiedzieć czy to dreszcze strachu czy podniecenia ?- mruknąłem, zjeżdżając do jego szyi, by zrobić małą malinkę i odsunąć się na dobre. - Jeśli spróbujesz ją jutro czymś zakryć, posunę się do czegoś bardziej intymnego.
Położyłem się na jego klatce piersiowej, malując palce kółka na jego udzie, gdy Mahi oddychał niespokojnie. Chwilę po tym Kuro wskoczył na łóżko, tuż obok nas. Ohana znaczy rodzina.
- Napisałem ostatnio bardzo poetycki wiersz, wiesz? - wymamrotałem w jego koszulkę. - Chcesz usłyszeć?
- Wystarczy, że już na mnie leżysz - warknął, próbując mnie zepchnąć ale Kuro wskoczył na niego z takim dziwnym wyrazem na pyszczku, dlatego natychmiastowo przestał, a ja zacząłem się śmiać.

<MahiMahi?>

Od Nico - Cd. Kanade

Gdy spojrzałem na dziewczynę uświadomiłem sobie jedną i bardzo bolesną rzecz. Była bardzo podobna do mojej nieżyjącej siostry. Bardzo mi ją przypominała i nie wiem dlaczego od pierwszego spotkania wywołała u mnie dość...pozytywne emocje. Może to sprawa tego, że jest pierwszą dziewczyną z którą mogłem normalnie porozmawiać?
- No tak, wiem. Musisz mnie oprowadzić, każdy przewodniczący musi oprowadzać nowego ucznia, taki obowiązek - uśmiechnąłem się, mrużąc delikatnie przy tym oczy. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, a potem odwracając się do mnie tyłem ruszyła przed siebie.
- Pokój mamy razem, na II piętrz..- zaczęła, ale ja szybko jej przeszkodziłem, patrząc na nią w osłupieniu.
- Chłopcy mogą być z dziewczynami w pokoju? Razem? - kolejne pytanie wypadło z moich ust, jak karabin. Moja kolejna wada, gdy się denerwuje zaczynam troszeczkę za szybko mówić, nic takiego.
- Umm... No tak. - Kanade odwróciła się do mnie, a ja uśmiechnąłem się nikło. - Poznasz wielu innych osób, nie będziesz ze mną uwiązany.
Ciekawa propozycja. Z mojej twarzy znikł uśmiech i popatrzyłem tępym wzrokiem w podłogę, zapadając w rozmyślenia. Czyli, że mam zdobyć jakiś przyjaciół? Nigdy ich nie miałem i jakoś nie doświadczyłem tego jak taką osobę znaleźć.
- To jest niemożliwe. - uciąłem krótko, patrząc na niej spod grzywki, która opadła mi na oko. Spróbowałem ją poprawić, ale i tak spadła na to same miejsce, jak zwykle.
- Jak to? - Kanade popatrzyła na mnie jak na dziwaka. Znam te spojrzenie. Od urodzenia. Wszyscy tak na mnie patrzyli, bez wyjątku.
- Moja mama ujęła to w piękne słowo i najbardziej chodziło jej o to bym zapamiętał to na całe życie. Gdy kiedyś spytałem czy kocha mnie tak jak inne matki kochają swoje dzieci, odpowiedziała mi, że jestem mutantem wypranym z uczuć, trzymam się tego zdania do dzisiaj...
- A-ale...
- Wiem, dziwny jestem. Bardzo przypominasz mi moją siostrę, wiesz? Jedyną osobę, która kiedyś mnie kochała - szepnąłem z bólem i podniosłem swoją walizkę, patrząc na dziewczynę bez wyrazu. Zacząłem iść schodami na drugie piętro, oczywiście idąc wolniej by dziewczyna mogła mnie dogonić.
<Kanade?>

Od Mahiru CD Costina

-Ty masz na serio coś nie tak z głową-burknąłem i położyłem się na łóżku, przymykając oczy-nie rób sobie jaj.
-Jestem poważny-odpowiedział, a jego głos faktycznie brzmiał, jakby się nie wydurniał.
-Jeszcze czego! Żebym się z tobą całował z własnej woli? A może frytki do tego? Ty jesteś na serio naiwny-odparłem.
-No spoko, twój wybór. Jeśli nie chcesz tego zrobić, to nadal będę zboczuszkował-powiedział.
-Spoko. I wiesz co? Nie obchodzi mnie to. Bądź sobie zboczeńcem, mnie już to nie ruszy-postanowiłem.
-Oh, a czy aby na pewnooo?-Zapytał, przeciągając ostatnią głoskę.
-Tak-odparłem z pewnością w głosie. Zamknąłem na chwilę oczy, bo ziewałem, a kiedy je otworzyłem, zobaczyłem nad sobą ucieszoną twarz Costina. Tak się wystraszyłem, że podniosłem się do góry, uderzając swoim czołem o jego czoło.
-Wszystko zepsułeś-warknął-a miało być jak w Spidermanie..
-Przymknij się-odparłem, masując obolałe czoło.
-Phi. Jeszcze będziesz mnie kiedyś błagał, żebym zrobił z tobą coś brudnego...-Stwierdził.
-Że CO?
-No, chociażby babkę z piasku!-Klasnął w dłonie jak jakiś wesoły siedmiolatek.
-Przezabawne-stwierdziłem sarkastycznie, po czym znów ziewnąłem i ten idiota znowu się pojawił nade mną.
-Tym razem się nie dam przestraszyć. Mógłbyś przestać wykorzystywać to, jak ziewam?-Poprosiłem z udawanym szacunkiem w głosie.
-Wykorzystywać? Czuję się urażony, ja niczego nie wykorzystuję. Po prostu sobie patrzę, nie można?-Oburzył się.
-Nie, nie można-warknąłem, próbując się odsunąć, aby przypadkiem znowu nie oberwać jego łbem w czoło.


<Costin?>

Od Mahiru CD Rey'a

Zastanowiłem się chwilkę.
-Hm... Pewnie pomyliły Ci się piętra. Chodź, odprowadzę Cię-zaproponowałem z lekkim uśmiechem. Chłopak kiwnął głową i podszedł do drzwi.
-To ja idę z wami!-Odezwał się głośno Costin.
-Nie, ty zostajesz-odparłem chłodno i zacząłem podążać za nieznajomym chłopakiem. Jednak Costin mnie zatrzymał, łapiąc mnie za kaptur czerwonej bluzy.
-Grr, czego?-Warknąłem.
-Nigdzie nie idziesz beze mnie-objaśnił.
-Czemu zachowujesz się tak, jakby Mahiru był twoim służącym?-Zarzucił chłopak.
-Co żeś powiedział?-Uniósł się Costin.
-Zapytałem, czemu go tak traktujesz-powtórzył.
-Bo tak jest spoko, jemu to nie przeszkadza, co nie, MahiMahi?-Spojrzał na mnie Costin.
-MahiMahi?-Zdziwiłem się, że tak mnie nazwał.
-Chyba nie jest zachwycony-wywnioskował jasnowłosy chłopak. Costin zawarczał i podszedł do nieznajomego, złapał go za kołnierz, i już miał mu wymierzyć cios pięścią w twarz, kiedy go powstrzymałem. Złapałem jego rękę i odciągnąłem do tyłu, po czym przywaliłem mu przedramieniem w zgięcie łokcia.
-O co chodzi, bébé?-Zapytał lekko zdenerwowany, pocierając łokieć.
-Nie nazywaj mnie tak! Z resztą, doskonale wiesz, o co chodzi, palancie!-Krzyknąłem na Costina.
-Wy dwaj-nieznajomy wskazał na nas palcami-macie jakąś dziwną relację.
-Można tak powiedzieć-burknąłem na odchodnym, tak, aby Costin usłyszał.
-Tylko wróć jak najwcześniej, mamy parę rzeczy do roboty-zaśmiał się Costin, unosząc kilka razy brwi wymownie. Zamknąłem mu drzwi przed nosem i razem z nieznajomym wyszliśmy na korytarz.
-Zejdziemy na dół i sprawdzimy te tablicę. Pokoje są chyba dwuosobowe, więc pewnie jesteś z kimś w pokoju-miauknąłem do chłopaka.
-Mhm-odmruknął tylko.
-A tak w ogóle, to jak masz na imię?-Zapytałem, podchodząc do schodów.
-Rey-przedstawił się z dumą w głosie.


<Rey?>

Od Mii CD Celestii

Nie ukrywałam, zdziwiła mnie ta informacja. Spojrzałam na fioletowowłosą z niemałym zaskoczeniem.
- Ło cie Panie~! Całe życie w kłamstwie! Rany, jaka głupia jest ta biologia... A to jest inna nazwa na wiewiórki, tak? Czy jednak nie? Może te biegacze drzewne to zupełnie inny ich gatunek? Albo zupełnie inne zwierzę? No weź, powiedz, proooszę~! - Zasypywałam ją stertą pytań już od samego początku. Cóż, mówiłam to też w zastraszająco szybkim tempie, więc nic dziwnego, jakby nie zrozumiała...
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć ci na te pytania, sama musisz znaleźć na nie odpowiedź. Chodź, możemy je zoba... - Nie dokończyła, gdyż pociągnęłam ją w stronę pobliskiego parku.
- One tam będą, prawda? Prawda? No powiedz, że będą~! Muszę je zobaczyć! No i wezmę sobie jednego! - krzyknęłam uradowana. Już sama myśl o tym, że zdobędę rzadkiego biegacza drzewnego poszerzała mój, już i tak wielki, uśmiech.

<Celes? Dziecku odmówisz? :c xD>

Od Costina cd Mahiru

Potarłem swój kark rozmyślając nad propozyjcją. Przecież to idiotyzm. Czy on naprawde myśli, że to jest możliwe do wykonania?
- Wiesz, wolałbym tego nie robić. To tylko pogarsza całą naszą sprawę Mahi. W końcu zrobił bym coś jeszcze głupszego i obaj byśmy żałowali, dlatego gdy jeszcze raz będę się zachowywał dla ciebie niekomfortowo, strzel mi z liścia okay?
Nastała głucha cisza, podczas której patrzyleliśmy na siebie - ja pytając o jego zdanie, on zagubiony w swoim świecie i zszokowany. Nie byłem pewien, co powinienem zrobić. Odwróciłem wzrok od Mahiru i spojrzałem na Kuro bawiącego się kartonem po pizzy. Westchnąłem cicho i przytuliłem twarz do kolan. Chwilę później wstałem, by zrobić to samo na parapecie. Westchnąłem patrząc na górzysty teren (Miu powiedziała, że mieszkają w górach). Jak spadnie śnieg możliwe, że wybiorę się na narty.
- Wybierzesz się ze mną w zimę na narty? - wymsknęło mi się, ale znowu nie otrzymałem odpowiedzi. On jest głuchy czy jak? Warknąłem na niego, tak że aż podskoczył. Uśmiechnąłem się zwycięsko. - Skoro naprawdę nie chce ci się mnie słuchać, a ja mam zamiar skończyć z wypowiadaniem moich zboczonych myśli na głos, co ty na to, żebyśmy zrobili coś po raz ostatni? - Mahiru uniósł brwi do góry. - Jeśli jesteś odważny, pocałujesz mnie teraz po raz ostatni.

<Mahiru? XD>

Od Celestii - Cd. Mii

- E, zapomniałaś, że skrzydeł nie masz? - zawołałam lekko zaniepokojona. Różowa prawie w połowie wystawała za okno.
- Noo.. Być może. - odpowiedziała i szeroko się uśmiechnęła.
- To weź się jakoś do środka wciągnij, bo nie chce mi się za bardzo twoich zwłok z trawy zbierać! - ponownie wykrzyknęłam w jej stronę. Ta posłusznie odepchnęła się od parapetu i pomachała do mnie z pokoju.
- Gdzie szłaś? - zapytała, tym razem opierając głowę na dłoni.
- Szukać kotków w piwnicy. Idziesz ze mną?
- Jasne, czekaj! - wręcz pisnęła z radości. Uniosłam brwi wysoko w górę. Ona w to uwierzyła? Jeśli tak, to może być ciekawie.. Nie musiałam zbyt długo czekać na Różową. Po paru sekundach zbiegła ze schodów, hamując na mnie. Zaśmiała się nerwowo i podała mi rękę.
- Jestem Mia. - oznajmiła entyzjastycznie.
- Miu, miło mi. - odpowiedziałam z łagodnym uśmiechem. Ciekawe, kiedy się ogarnie..
- Tooo.. Gdzie są te kotki? - zapytała, splatając ze sobą swoje palce.
- W parku. Widziałaś kiedyś takie małe, rude, co po drzewach skacze?
- No tak.. Ale to nie są wiewiórki?
- No skąd! Kto ci takich głupot naopowiadał? To są rzadkie biegacze drzewne, które żyją w dziuplach i zbierają ryby schowane w żołędziach. - odpowiedziałam oburzona. - Doprawdy, czego w tych szkołach uczą...

[ Mia? Może być ciekawie xD]

Od Mii CD Celestii

Poprawiłam ostatnie szczegóły przy moich różowych, asymetrycznych kucykach i po raz ostatni spojrzałam przelotnie w lustro, sprawdzając, czy wszystko jest jak najbardziej w porządku. Uśmiechnęłam się i, utwierdzona w przekonaniu, że już wszystko jest okej, otworzyłam szeroko okno. Wciągnęłam świeże powietrze do płuc, po czym wypuściłam je z głośnym świstem.
- Jesień jest do bani - stwierdziłam. I kiedy już miałam zamknąć okno, mój wzrok spoczął na pewnej fioletowowłosej pannie, która wyszła na zewnątrz w tak mroźny poranek i to jeszcze bez kurtki... Czyżby chciała iść sobie zapalić? Ale... Ona jest  moim wieku~! Nyah, przeszkodzę jej w takim razie w znacznie złych planach i zaparzę jej meliskę... Ach, ta dzisiejsza młodzież!
-Ej, ty~! - wrzasnęłam do niej, wychylając się z okna. Jednak ona zdawała się mnie zignorować lub po prostu nie usłyszała.
Zaczęłam nawoływać ją jeszcze ze dwa razy, aż w końcu odwróciła się zdziwiona. Szkoda, że tak późno, bo zdążyłam już tak wychylić się z okna, że prawie z niego wypadłam.
<Celes?>

Od Rey'a Do Mahiru

Stanąłem przed wielkim budynkiem. Po moich obu stronach leżały dwie ogromne walizki. Czym prędzej złapałem je za rączki, unosząc do góry. Skierowałem się w stronę wyżej wspomnianego internatu i, nim się spostrzegłem, przekroczyłem jego próg. Przy samym wejściu była tablica informacyjna i było tam też napisane, kto z kim dzieli pokój. Spojrzałem przelotnie i przeczytałem, że będę mieszkał z chłopakiem, jakimś Mahiru dokładniej. Skierowałem kroki na trzecie piętro, gdzie znajdował się ów pokój, po czym bez dłuższego zastanawiania, wszedłem do niego. O dziwo, nie zastałem w nim nikogo, więc spokojnie mogłem rozejrzeć się po całej powierzchni pomieszczenia.

Jednym, co przykuło moją uwagę, było łóżko. Lub raczej ubrania na nim leżące. Cóż, tuż obok było drugie łoże w niewiele lepszym stanie estetycznym. Czyżby mój lokator był takim cholernym bałaganiarzem i któremu jedno łóżko do spania nie wystarczy...?


Mimo wszystko, tak było napisane na tablicy ogłoszeń. Najwyżej poproszę kogoś tam o zmianę osoby ze mną zamieszkującej, jeśli okaże się okropnie irytujący...

Niewiele myśląc, postanowiłem się rozpakować, jednak moją uwagę rozproszyło wielkie lustro. Podszedłem do niego i normalnie się napatrzeć nie mogłem~! Grzechem by było nie skorzystać z przeglądania się w nim teraz, choć będę miał pewnie jeszcze dużo okazji do tego...
- Jezu, Rey, jaki Ty jesteś przystojny~! Jaki wspaniały i zajebisty~! Jaki... Ja pierdole, jakie to lustro brudne - mruknąłem, odsuwając się zniesmaczony od szkła.



Czekając tak na swojego współlokatora, uprzątnąłem trochę rzeczy z jednego z łóżek. Ułożyłem się na nim wygodnie, lecz po dosłownie sekundzie, mój spokój został zagłuszony przez dwójkę nastolatków, którzy żywo gestykulowali, wręcz na siebie krzycząc.
- ...No ja Ci serio mówię, Mahi! - warknął jeden z nich. Jednak szybko się spostrzegł, że nie jest tu sam na sam z domniemanym Mahim.
- A ty to kto? - zapytał brązowowłosy.
Stałem jak wryty i gapiłem się to na jednego, to na drugiego. Już zupełnie nie rozumiałem, o co tutaj chodzi.
- To... Znaczy ten, ja... Będę tu z tobą mieszkał, tak? - Cała pewność zniknęła w jednej chwili.
- Jak to? Przecież on mieszka ze mną. - Wskazał na stojącego obok chłopaka.

Że co?

<Mahi? Przypaaał xD>