30 października 2016

Od Mahiru CD Costina

-Jeny, weź mnie nie strasz-odetchnąłem.
-Kolejna normalna rzecz, która Cię przeraża?-Zadrwił krótko-klaty nigdy nie widziałeś?
-Ostrzegaj na przyszłość, jak zamierzasz się obnażać-burknąłem cicho-i nie. Żadnej oprócz własnej.
-Serio? Tylko swoją klatę widziałeś?-Uśmiechnął się głupio. W międzyczasie sam zacząłem zdejmować koszulkę. Przerwałem jednak tą czynność, bo zobaczyłem, że Costin bacznie mi się przygląda.
-Nie gap się-warknąłem. Kiedy w końcu zdjąłem koszulkę, Costin pojawił się przede mną i stanął tak blisko mnie, że nasze klatki piersiowe się stykały.
-Odsuń się-burknąłem pokojowo, nie licząc nawet na odzew.


<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

- Tego nie możesz przewidzieć, chyba że specjalnie mnie gdzieś zamkniesz i wypuścisz, jak będziesz po sześćdziesiątce - wysunąłem dolną wargę w wyrazie niezadowolenia i usiadłem na łóżku współlokatora. - Poza tym łóżko już ci ochrzciłem.
Z nudów zacząłem się po nim turlać jak zniecierpliwiony pies. Mahiru podszedł do mnie ze skupionym wyrazem i zaczął spychać z łóżka.
- ZŁAŻ STĄD - warknął, upadając obok.
- Tej góry mięśni nie da się przesunąć, amour. Pas à moins que vous voulez que je.
- MÓW DO MNIE NORMALNIE!
- Równie dobrze ty możesz zacząć gadać po japońsku, nie mam nic przeciwko - warknąłem i sturlałem się z materaca. Zerknąłem na niebo przez okno i stwierdziłem, ze dobrze będzie przebrać się w piżamę. A może lepiej specjalnie spać w samych bokserkach? Uśmiechnąłem się chytrze i ściągnąłem koszulkę, przez co otrzymałem kolejny krzyk.

<Mahiru?>


Słownik:
pas à moins que vous voulez que je - no chyba, że chcesz mnie posunąć *lenny*

Od Mahiru CD Costina

Kiedy Costin wreszcie się ode mnie odkleił, warknąłem:
-Nie. Nie mów tak, bo do Ciebie nie należę. Nie należę do nikogo-spojrzałem na niego nienawistnie. W odpowiedzi, Costin uśmiechnął się dumnie i odparł:
-Ta, teraz Ci się tak wydaje, ale to nie jest prawda. Już niedługo będziesz mnie błagał, żebym Ci tak mówił. Ale spoko, przed nami wiele szczęśliwych lat małżeństwa. Śluby homoseksualistów są od dawna legalne, więc formalności mamy prawie za sobą. Ale to jak będziesz pełnoletni.
-Nie. Poza tym, pójdziemy do innych liceum i za niecały rok nasze drogi się rozejdą-odparłem.


<Costin?>

Od Gabrijela - Cd. Mii

Dziewczyna ciągnęła mnie po chodniku, który o tej porze był już opustoszały. Większość ludzi siedziała w domach, przygotowując się do Dnia Wszystkich Świętych. Tylko dzieci pukały od drzwi do drzwi, w poszukiwaniu cukierków. Oraz my, oczywiście.
- Mia, ale po jaką cholerę na cmentarz? - jęknąłem, idąc obok jasnowłosej.
- Noo boo.. No bo tak, o. - odpowiedziała, uśmiechając się do mnie szeroko. Przeskakiwała przez chodnikowe płyty tak, by nie dotknąć przypadkiem linii, w której się łączyły.
- Ja pierdzielę, wieczne dziecko.. - zaśmiałem się i potarmosiłem towarzyszkę po włosach.
- Dont tacz mi! - zawołała, z powrotem uklepując różowe sianko. - Układałam je tak dłuugoo!
- Wiatr zrobiłby ci to samo. - odparłem, wkładając jedną rękę do prowizorycznej kieszeni stroju. Mia w odpowiedzi zrobiła jedynie minę urażonej pięciolatki i jeszcze mocniej pociągnęła mnie do przodu.
- Pospiesz się. Chcę tam jak najszybciej być. - wymamrotała.
- Mi, wytłumacz mie to. Co ci da to, że poleziesz teraz na cmentarz? Chcesz, żeby ciebie na dodatek opętało? - warknąłem cicho, obserwując ćmę przelatującą tuż przed moją twarzą.

[ Mia? Też nie miałam weny, wybacz xD ]

Obudziłem się optymistą...

Kolor włosów: Zielone

... Jestem pozytywnie nastawiony,
Potem usłyszałem jak mówisz pierdoły,
Trzymaj mnie, bo zaraz dostanę spazmów

GODNOŚĆ:
Aesop (czyt. Isop) Cosse - typowo greckie imię i nazwisko. Jego rodzice mają fioła na temat tradycyjnych rzeczy.
PSEUDONIM: Zupa, Aspiryna ~ Probsy dla Moon , Mydło, Ae
ROLA: Typowy Diabeł - chuligan. Gdziekolwiek nie pójdziesz, będzie jakiś znak, który o nim przypomina. Tak tylko mówię.
WIEK: Ae liczy sobie dokładne 16 lat, nie mniej, czy więcej, ale jeśli ktokolwiek powie, że wygląda starzej - zginie marnie.
PŁEĆ: Stuprocentowy mężczyzna panie i panowie, do tego wolny i do wzięcia.
POCHODZENIE: Grecja
ORIENTACJA: Hoteroseksualny ~ Carrie le genius W wolnym tłumaczeniu jest bi, ale nie lubi tego określenia dlatego dodaje "o" do hetero.
ZAUROCZENIE: Nie bawi się w takie rzeczy - naprawdę. Ale kiedy ktoś taki się pojawi, na pewno trafi do tej rubryki.
CHARAKTER: Wiesz jak czuje człowiek, który przeszedł w życiu zbyt wiele? Pozwól, że ci przedstawię. Chłopak jest bardzo zamknięty w sobie, co zawsze skutkuje odbieganiem od innych. Ma niewielu przyjaciół - nie lubi się porozumiewać. Dużą trudność sprawiają mu zadania wymagające planowania i zdolności strategicznych. Na co dzień ignorancki i uparty. Możesz prowadzić z nim debatę w cztery oczy - i tak przegrasz. Wszystko dookoła mu przeszkadza i z wielką ochotą by to zmienił. Ma bujną wyobraźnie, co skutkuje uronieniami. Nienawidzi obowiązków - praktycznie wszystko zwala na barki innych ludzi. Jest uczuciowy, ale jego uczucia są nieprawdziwe, często przesadzone i wręcz udawane. Naprawdę często zmienia zdanie, jednak potrafi postawić na swoim w każdej sytuacji. Cały czas poszukuje rozrywek i przyjemności, nie znosi zasad. Typowy ignorant, naprawdę trudno się  z nim porozumieć. Odpowie ci zwykłym mruknięciem i więcej się od niego nie dowiesz. Jest nieśmiały, podejrzliwy i z zasady nie ufa ludziom. Daje z siebie wiele, umie słuchać i często współczuje innym, ale zamyka się w sobie i izoluje się. Typowy samotnik.
A teraz wyobraź sobie człowieka zranionego, który nie potrafi pogodzić się z tym co stało się kiedyś. Osobę, która na każdym kroku próbuje nie myśleć o złych rzeczach. W środku jest złamany - potrafi rozpłakać się w środku centrum handlowego, zwracając na siebie uwagę, a później właśnie z tego powodu uciec głęboko do lasu, by nikt go nie widział. Raz na jakiś czas potrafi dowalić żartem czarnego humoru - tak to typowy pesymista. Nie widzi nic dobrego w życiu. Potrafi przywitać się z ludźmi zwykłym "Dzień dobry, coraz bliżej śmierci". Tak, chciałby umrzeć, ale nie robi nic w tym kierunku. Ciekawostką jest to, że wierzy w przeznaczenie. Niekoniecznie w kwestiach miłosnych, ale jest przekonany, że wszystko co robimy jest z góry ustalone.
UMIEJĘTNOŚCI:
  • Potrafi malować nawet dorodne graffiti, jednak nie lubi o tym mówić.
  • Pracował kiedyś jako makijażysta, dlatego radzi sobie z makijażem
  • Trochę gra na skrzypcach

O POSTACI: Urodził się w Atenach jako syn typowego wieśniaka. Matka zmarła przy jego porodzie, dlatego miał dość ciężkie życie z wymagającym ojcem. Każde dnia był upominany o to, że w przyszłości musi zostać kimś dobrze zarabiającym i sławnym. Aesop miał tego dosyć, dlatego na pewien czas przeprowadził się do swojego starego wujka. Ten miał kilku synów, którzy nadal z nim mieszkali. Najmłodszy był wtedy dziesięć lat starszy od niego. Mieszkali razem w pokoju, co nie skończyło się zbyt dobrze. Po nieszczęsnym gwałcie trzynastolatek wrócił z powrotem do ojca, który zagwarantował mu naukę w Ameryce. Tak tutaj trafił.
INNE:
  •  Uwielbia lamy
  • Wieży w Mitologię Grecką
  • Ziomek maluje paznokcie
  • Co tydzień zmienia kolor włosów - po tym jest rozpoznawalny.
  • Ma pluszaki w kształcie lam
  • Jest boy Directioner
  • Jego imię znaczy "Nieczysty"
  • Głosik

Od Mii CD Gabrijela

Cały czas wpatrywałam się w sufit. Nawet nie zauważyłam, że lekko tuliłam się do ramienia chłopaka. Otrząsnęłam się dopiero wtedy, gdy zadał pytanie.
- J-ja?! Ja się b-bałam?! Ha, chyba śnisz~! Przecież ci mówiłam, ja się niczego nie boję!
Jasnowłosy zaśmiał się tylko na moje słowa, po czym wolną ręką zarzucił na głowę z powrotem kaptur.
- Musimy się jak najbardziej oddalić od tego miejsca, jest teraz opętane, więc...
- Więc lecimy na cmentarz~! - wykrzyknęłam lekko zaniepokojonym i drżącym głosem, łapiąc go za rękę. Wywlokłam go jak najszybciej z internatu i skierowałam się w stronę... No właśnie, w którą...?
- Em... W którą stronę to...?
Chłopak zaśmiał się cicho i pokierował mnie na północ.
- No, to idziemy~!

<Gab? Wena mnie opuściła :<<< >

Od Costina cd Mahiru

- Więc męcz się. Było się nie cofac, wtedy miałbyś jeszcze szanse na posiadanie dzieci. No, gdybyśmy wynajęli surogatkę, oczywiście - mruknąłem. Wpatrując się w niego intensywnie.
- Jakie znowu "my"? Będędę miał swoje dzieci, wraz z przyszła żo-
- Powodzenia ci w tym życzę - przerwałem mu i wstałem. Podszedłem do brązowookiego i zlapałem za włosy przybliżając swoją twarz do jego. - Jesteś tylko mój i nie pozwolę, by ktoś mi cię ukradł - warknąłem i złaczyłem nasze usta w sekundowym pocałunku.

<Mahiru?>

Od Mahiru CD Costina

-"Też"?-Wykrztusiłem, cytując Costina.
-Przecież od razu widać-uśmiechnął się zwycięsko-wystarczy rzucić okiem. Jesteś strasznie zazdrosny o to, że, jak sam to ująłeś "kopulowałem" z innymi facetami, a nie z tobą. Ale spoko, trudno Ci się dziwić.
-Daj se siana-machnąłem ręką.
-Czyli trafiłem w dziesiątkę? Ciebie tak cholernie łatwo przejrzeć-zaśmiał się.
-Nie, nie trafiłeś, głupolu-odparłem, starając się uspokoić.
-Zaraz wpadniesz na...-Zaczął Costin, ale nie zdążył dokończyć, bo wpadłem na szafkę. Walnąłem się o nią tak niefortunnie, że ucierpiało na tym moje krocze. Upadłem na łóżko, sycząc z bólu i przewracając się z boku na bok.
-Boli?-Zapytał.
-A nie widać?-Wycedziłem przez zęby z trudem.
-Pomasować?-Zapytał, unosząc brwi kilka razy.
-Obejdzie się-Warknąłem.


<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

- Wyglądałeś seksownie - mruknąłem pod nosem. - Gdybyś nie był taki zaborczy, prawdopodobnie leżał byś teraz na swoim łóżku zaspokojony, jak nigdy dotąd, ale twoja strata.
Wziąłem Kuro na ręce i usiadłem na dywanie głaszcząc go po łebku. Może Troye jeszcze siedzi na dole i mam szanse na kolejne pieprzenie? Nie, bo jeszcze znajdą mój nóż spod poduszki i podetną gardło. Spojrzałem na Mahiru, który spoglądał na mnie, jakby współczuł mi mojego rozumu.
- Oddaj kota - fuknął zły. - Podobno go nie lubisz.
- Bo jest fajny, tylko kiedy nie wbija mi się pazurami w tyłek. Poza tym - o Kuro też jesteś zazdrosny? Dałbyś się przytulić, to nie miałbyś takich problemów - uniosłem ramiona w zwycięsim geście i wróciłem do głaskania czworonoga.

<Mahiru?>

Od Mahiru CD Costina

-Dla obrony własnego prawictwa... A w zasadzie to dziewictwa, pozwolisz, że jednak zostanę w spodniach-odparłem z obojętnością.
-I tak niedługo je stracisz-odparł z głupkowatym uśmiechem. W odpowiedzi prychnąłem i wziąłem do ręki śrubkę, która trzymała zamek od drzwi w miejscu. Przyłożyłem ją do zawiasu i drzwi, po czym ją wkręciłem. Sprawdziłem, czy zamek zaczął działać. Ku mojej uciesze - działał. Odetchnąłem z ulgą i wyszedłem z łazienki.
-Już się przebrałeś?-Zapytał Costin z zawiedzeniem w głosie.
-A nie widać?-Odparłem-jeszcze dziesięć minut temu latałem wszędzie w spódniczce na pół dupy.



<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

- Śrubokręt to ja ci mogę w dupsko wsadzić - zaśmiałem się. Chłopak spojrzał na mnie zdegustowany, więc pokiwałem głową i wybrałem się do kantorka woźnego.
- Dobry, ma Majster śrubokręt? - zapytałem, opierając się o ścianę. Starszy męźczyzna podał mi sprzęt i wygonił z pomieszczenia. Zachichitałem pod nosem i wróciłem do współlokatora. Zastałem go zakladającego spodnie, dlatego nie mogłem się oprzeć jakiejś uwadze.
- Nie będzie mi przeszkadzało, jak zostaniesz w bokserkach. Wiesz, tak jakby nie pierwszy raz cię tak widzę - mruknąłem, wystawiając dłoń z przyrządem. - Nie ma za co.


<Mahiru?>

Od Mahiru CD Costina

-Poradzę sobie-burknąłem, marszcząc brwi i przymykając oczy-a co do zaufania, to jak mam Ci ufać, skoro bez przerwy się na mnie rzucasz z łapami?
-To może Ci chociaż śrubokręt załatwię, czy coś? A w temacie zaufania, to to jest normalne, że tak robię. To ty się po prostu nie przyzwyczaiłeś-odparł szybko-jeszcze.
-Tak, proszę. "Ty się po prostu nie przyzwyczaiłeś". Trudno przyzwyczaić się do czegoś, co nie jest dla mnie naturalne-odparłem spokojnie, bez cienia wyrzutu. Ot co, taka pokojowa rozmowa.
-Czemu sądzisz, że to nie jest naturalne?-Zapytał z ciekawością w głosie.
-Bo to nie jest naturalne! Od zawsze było tak, że samiec powinien się rozmnażać z samicą, a nie samiec z samcem!-Odparłem, wbrew pozorom wciąż spokojnie.
-Pf, i co z tego?-Zapytał z lekkim uśmiechem-ja nie uznaję tych zasad.
Prychnąłem coś pod nosem i warknąłem:
-Przyniesiesz mi ten śrubokręt?


<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

Uniosłem kącik ust do góry i wtuliłem twarz w poduszkę. Z przymróżonymi oczami obserwowałem drzwi od łazienki. W pewnym momencie nie wytrzymałem i podniosłem się z łóżka kierując w stronę pomieszczenia za ścianą. Otworzyłem drzwi z impentem i stanąłem w progu.
- Tak właściwie, to czemu ten zamek jest zepsuty? - zapytałem, przejeżdżając głodnym wzrokiem po ciele Mahiru, który próbował odpiąć zamek. W tym momencie rzucał we mnie piorunami jak Zeus, tylko że z oczu. Zachichotałem pod nosem i podszedłem do niego. Ten automatycznie odsunął się w tył, warcząc "Spadaj". - Chcę ci tylko pomóc z tym zamkiem. Do Allaha, czemu ty zawsze masz jakieś dziwne obrazy na myśli? Przecież jedyną rzeczą jaką robie bez twojej zgody jest całownie twoich ust i robienie malinek na szyi. Zaufaj mi choć raz - mruknąłem, zakładając ręce na piersi.

<Mahiru?>

Od Mahiru CD Costina

-To bez sensu-zaprotestowałem-będę jeszcze złaził tam na dół, to nie ma sensu.
-Nic Ci to nie zmienia. Albo się przebierzesz, albo sam je z Ciebie zdejmę-odparł, wciąż trzymając mnie w silnym uścisku.
-Jeny, dobra już, dobra! Przebiorę się, skoro to takie ważne-burknąłem, po czym sięgnąłem po bluzę, jakieś spodnie i koszulkę. Podniosłem wyżej wspomniane ciuchy i wstałem do pozycji stojącej, po czym odwróciłem się na pięcie i pomaszerowałem w stronę łazienki.
-I nie waż się mi wbijać, jak się będę przebierał. Zamek się uszkodził i nie da się drzwi zamknąć, naprawię go potem-burknąłem, wbijając do rzeczonego pomieszczenia.

<Costin? Taka sytuacja XD>

Od Costina cd Mahiru

- Jak nie przestaniesz kusić tym przyodzianym tylko w bokserki penisem, to mówię ci ciekawie się to skończy - mruknąłem i roztrzepałem grzywkę, by wyglądała na bardziej puchatą. - Wychodź z tego wdzianka. W tym momencie - warknąłem. Może powinienem zapuścić włosy? Będę wyglądał jak kupa, ale pierdzielę. Chłopak patrzyl na mnie jak na idiotę odsówając się jak najdalej ode mnie. - Jeżeli naprawdę nie chcesz, żebym zrobił coś nieorzyzwoitego, to teraz się łaskawie dla mnie przebierzesz, zrozumiano? - uniosłem pytająco brwi i dopadłem Mahiru w swoje ramiona. - Zrozumiano Ma'iru?

<MahiMahi?>

Od Mahiru CD Costina

Przeszedł mnie natychmiast dreszcz, przez co wydałem z siebie dźwięk, który określiłbym jako dziwne stęknięcie.
-N-nie, prawdopodobnie tylko ty-odparłem, odsuwając się trochę od niego.
-Tak? Ciekawe, że nikt na to nie wpadł-zdziwił się lekko.
-Tylko ty kopulujesz z kim popadnie-odparłem, po czym przeszedł mnie kolejny dreszcz.
-A co, chcesz być następny-Uniósł kilka razy brwi wymownie.
-A ty jak zwykle swoje-burknąłem, podpierając głowę o dłoń, a łokieć o swoją nogę.

<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

Uśmiechnąłem się czule do dębowych drzwi i położyłem na łóżku. Tak właściwie to po co ja biorę udział w tym całym Halloween? Jestem islamistą, a oni nie obchodzą czegos takiego. Dobry to byl preteks na przebieranie się za Jokera i podpalanie firanek, ale teraz to w ogóle nie ma sensu. Leżałem w ciepłym wyrku przez dosć długi czas, puki Mahiru nie wszedł do pomieszczenia. Uniosłem zaciekawiony brwi i podniosłem się na łokciu.
- Jak bylo? - zapytałem i szybko przeskoczyłem na drugie łóżko. - Opowidaj, jestem nadwyraz ciekawy. Ktoś prócz mnie wszesniej pieprzył się w łazience?
Brązowooki wybałszył na mnie ślepia, siadajac tuż obok.

<Mahiru?>

Od Mahiru CD Costina

Zamrugałem parę razy, po czym wskazałem kciukiem na siebie.
-Wsensieżeja?-Zapytałem szybko, przez co moje słowa brzmiały jak "jebnięcie głową o klawiaturę w prawdziwym życiu".
-Być może-uniósł brwi tajemniczo.
-Myhym... Dobra, ja znikam, wrócę tak za godzinkę-machnąłem ręką i już miałem otworzyć drzwi, kiedy Costin odezwał się:
-M-Mahiru...
-Co?-Zapytałem, stojąc przed drzwiami.
-Widać Ci znowu bokserki-dokończył zdanie. Fuknąłem coś pod nosem, obniżyłem trochę spódniczkę od stroju pokojówki i wyszedłem z pokoju, rzucając krótkie "nara" na odchodnym.


<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

Spojrzałem na chłopaka zbolałym wzrokiem. Pomimo tego wtuliłem nos w jego włosy i przytuliłem mocno, jakby był jedyna rzeczą, która trzymała mnie przy życiu.
- Myślisz, że to wszystko załatwi? - wymamrotałem, gniotąc niedopałek i wyrzucając go przez okno. Zafascynowany wdychałem zapach szamponu, którego za wszelką cenę nie mogłem rozpoznać. Przetarłem zmęczone oko pięścią i odsunąłem się, by usiąść na łóżku i otulić się grubą kołdrą. - Mur, który zbudowałem po to, by na nikim mmi nie zależało, bym nie zdradal tajemnic. Jednak znalazla się osoba, która przylazła z diamentowym kilofem i powoli go niszczy.

<Mahiru?>

Od Mahiru CD Costina

-M-mur?-Powtórzyłem zdziwiony.
-Powiedziałem, żebyś wyszedł!-Warknął na mnie. Westchnąłem i podszedłem do drzwi. Nacisnąłem klamkę, po czym obejrzałem się ostatni raz za siebie. Costin stał przed oknem i wciąż patrzył przez okno przez lekko zmrużone oczy.
Przyznam szczerze, było mi głupio. Stałem tak chwilę, patrząc jeszcze na chłopaka, po czym wyszedłem z pokoju. Zamknąłem drzwi i postawiłem pierwszy krok. Nagle, złapałem się za głowę i powiedziałem sam do siebie:
-Ale z nas debile... Obaj jesteśmy siebie warci.
Po chwili wahań, nacisnąłem po raz drugi klamkę i wszedłem do pokoju. Widząc, że Costin wciąż stoi przed oknem, rozpędziłem się i... Przytuliłem go. Nie wiem, czemu tak. To było pierwsze, co przyszło mi do głowy.

<Costin?>

Od Costina cd Mahiru

Odsunąłem się od brązowowłosego wkudzony. Wygrzebałem zapalniczkę z szafy i usiadłem na parapecie, podpalając produkt z nikotyną.
- Idź, proszę. Droga wolna! - krzyknąłem, patrząc przez okno na ludzi w przebraniach. - Nie słyszałeś? Skoro nie chcesz być narażony, na jak to powiedziałeś "gwałt" to radzę ci wyjść, bo przecież ja nie potrafię trzymać łap przy sobie i napewno, gdyby ciebie tu nie było, wyszedłbym na ulice i zaciągnął pierwszego lepszego faceta w najbliższą ciemną uliczkę, żeby uprawiać z nim seks - powiedziałem sarkastycznie, zaciągarąc się papierosem. - Przecież to wszystko to napewno nie zbudowany mur, by nikt nie dowiedział się, co skrywam w środku.

<Mahiru? Drama czy nie drama? Oto jest pytanie>