16 listopada 2016

Od Gabrijela - Cd. Sage

Założyłem ręce na piersi i badawczo przyjrzałem się twarzy dziewczyny, którą tu do mnie przywiało. Oczywiście na żarty. W końcu nie wytrzymałem i lekko się do niej uśmiechnąłem.
- Nie stracę w ciebie nadziei, jeśli zaczniesz ogarniać alfabet. - oznajmiłem, podając jej losowy zeszyt z półki. - Tylko wiesz.. Nie jestem najlepszym nauczycielem. - dodałem, dając Sage również ołówek. Ta jedynie skinęła głową i spojrzała na mnie wyczekująco. Usiadłem obok niej i na jednej stronie kartki zapisałem rosyjski alfabet, a na drugiej - tłumaczenie. Pomogłem jej zapamiętać poszczególne litery, jednak z większością nie miała zbyt dużych problemów.
- Swoją drogą.. Co cię wzięło na naukę rosyjskiego? Musisz opanować cyrylicę, nauczyć się odpowiedniej wymowy i składania zdań.. - zacząłem wymieniać. - Łatwiej byłoby ci nauczyć się choćby hiszpańskiego.
- A coś ty taki znawca, hm? - mruknęła, przenosząc wzrok z kartki na mnie. 
- Miałem krótką styczność z tym językiem. Poza tym, na lekcjach języków zawsze się mówi, jaki to hiszpański jest prosty. Że gramatyka jest banalna, że słowa nie są trudne, że to, że tamto.. - odpowiedziałem, wzruszając ramionami. 

[ Sage? Gabryś to nie najlepsza partia na nauczyciela x'D ]

Od Costina cd Mahiru

Uśmiechnąłem się w podziękowaniu i pokiwałem twierdząco głową.
- Tele wystarczy, żeby stalkować cię na Facebooku - wymruczałem i zmrużyłem uwodzicielsko oczy. Cmoknąłem Mahiru w nos i uniosłem się z miejsca.
- Idę do sklepu po fajki. Chcesz coś? - zapytałem, ubierając buty. - Albo nie, idziesz ze mną. Nie zostawię cię teraz dalej niż na 10 metrów.
- Rozumiem, że nie mam nic do gadania? - zapytał z poważną miną, jednak jego oczy strzelały we mnie piorunami.
- Nigdy nie miałeś, amour - powiedziałem, kładąc ręce po obu stronach ud kochanka i nachylając się. - Dalej, bo zaraz będzie ciemno. Wbrew pozorom nie lubię ciemności.

<Mahiru?>

Od (tym razem wkurwionej) Mii CD Gabryśka

Kiedy Gab zasłonił zasłony, nie wiedziałam, co myśleć.
- NIENIENIENIENIENIE,ONBYMITEGOJIEZROBIŁ,NIENIE... - jęknęłam, szybko zeskakując z parapetu za oknem. To był parter, więc nóg sobie nie połamałam...

Cóż, na dworzu padał śnieg, toteż cała dygocząca z zimna i calusieńka w białym puchu wzięłam sobie trochę śnieżnej szaty do nagiej dłoni. Od razu poczułam silny przypływ lodowatej nawierzchni w mojej ręce, ale nie zraziłam się tym.

Jednak śnieg się mną zraził.

Nim się obejrzałam, kulka, którą uformowałam przed momentem w dłoniach, znacznie się zmniejszyła. Dodatkowo, rozpuściła...
- Meh - westchnęłam, odrzucając drżącą ręką mini kulkę w siną dal.

Już miałam zamiar wracać do internatu i w jakiś sposób zemścić się na tym pomiocie pieluch z biedry, ale...

<Gab? Nie wiem czemu, ale credo que puedo volar >