22 października 2016

Od Gabrijela - Cd. Mirai

- No nie ma za co. - odpowiedziałem, odwzajemniając uśmiech. - Wiesz, pojawiło się nowe ogłoszenie na tablicy. Coś o Halloween. Bawisz się w takie coś?
- Kto wie..? - odparła wymijająco, po czym wróciła do robienia czegoś na laptopie. Nie chciałem jej przeszkadzać, więc skierowałem się w stronę biurka i otworzyłem drugą szufladę. Ale zapomniałem po co. Moje przemyślenia na temat Facetów w czerni przerwał dźwięk dzwonka w telefonie. Wyjąłem go z kieszeni i przeczytałem sms'a od przewodniczącej.

Proszę Cię o stawienie się możliwie jak najszybciej na sali gimnastycznej.
Kanade.

Jasne. Zaraz będę. - odpisałem. Z cichym westchnieniem założyłem skórzaną kurtkę i wysokie, wiązane buty.
- G-gdzie idziesz? - zapytała Miari, gdy byłem już przy drzwiach.
- Do szkoły.
- O tej porze? - ponownie zapytała, marszcząc brwi.
- Przewodnicząca prosi. - odparłem, uśmiechając się na odchodne.

Wparowałem na salę przez otwarte drzwi. Moim oczom ukazała się dość spora gromada, oczywiście z Kanade na czele. Desideria i Mia siedziały na parkiecie, zawzięcie o czymś dyskutując. Niedaleko nich Mahiru i dziewczyna, której nie znałem, mierzyli inne osoby. Jedną kojarzyłem z mojego piętra. Mieszkała z Chimero. Ten oczywiście też już był. Bawił się z głośnikami. 
- Przepraszam, że musieliście czekać. - odezwałem się z lekkim uśmiechem, przykładając dłoń do karku.

- Nic się nie stało. - odparła albinoska. Podeszła do mnie i pokazała mi jakiś plan. - Proszę, zajmij się muzyką. Za niedługo będziemy organizować imprezę Halloweenową i potrzebujemy kogoś, kto się na tym zna.
- Jasne. Postaram się coś wymyślić. - odpowiedziałem, zerkając przelotnie na kartkę. W mojej grupie była jeszcze Mirai, a dwa miejsca zostały wolne. Przynajmniej jak na razie. Złapałem więc telefon i napisałem o sytuacji szefowi. Czyli Nevrze*, chłopakowi po dwudziestce, z którym jestem w zespole. Pozwolił mi na użycie jednej z piosenek. Powiedziałem o tym Kanade, a ta poprosiła mnie o prezentację. Włączyłem więc podkład, który wysłał mi wyżej wspomniany. Działał. Wziąłem mikrofon, który podała mi przewodnicząca, odchrząknąłem znacząco i wszyscy zamilknęli. Niektórzy z uśmiechami na twarzach, a niektórzy z kpiną. Po tym zacząłem swój występ.
Można by powiedzieć, że w kulminacyjnym punkcie do sali wpadła zdyszana Mirai, przepraszając za spóźnienie.

[ Miraaa? ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz