2 listopada 2016

Od Aesop'a do Cecila

Zakręciłem szybko wodę lecącą mi na głowę i sięgnąłem ręką po ręcznik... o którym jak zwykle zapomniałem.
- Kólasi - mruknąłem i wysunąłem głowę spoza drzwi od kabiny prysznicowej, by zobaczyć czy ktoś jest w pobliżu. Zeskanowałem pomieszczenie dokładnie i po upewnieniu się, że jestem bezpieczny pobiegłem w stronę pokoju. Niestety czy stety łazienki znajdują się na przeciwko schodów. Nie zauważając schodzącego chłopaka, oczywiście musiałem na niego wpaść. W ekspresowym tempie podniosłem się i wbiegłem do pokoju po ręcznik i obwiązałem się nim w pasie, po czym wróciłem na korytarz. Podałem ciemnowłosemu rękę, by pomóc mu wstać z podłogi.
- Zupełnie. Nic. Nie. Widziałeś. - warknąłem i zeskanowałem go wzrokiem od góry do dołu. - Aesop Cosse, Grecja - mruknąłem, potrząsając naszymi rękoma i dopiero teraz ją puszczając.
- CZEMU BIEGASZ NAGO BEZ RĘCZNIKA?! - krzyknął oskarżająco i odsunął się ode mnie. - Jezu ta szkoła to klub pojebańców - mruknął pod nosem.
- Słyszałem. Zapomniałem ręcznika i próbowałem niezauważalnie przedrzeć się do pokoju, ale nagle pojawiłeś się przed drzwiami od łazienki - wzruszyłem ramionami.

<Cyc?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz