27 listopada 2016

Od Sephriny - Cd. Leona

Ułożyłam się jak najwygodniej mogłam, jedną ręką, przypinając wszystkie kabelki, których pozbyłam się jakieś trzy minuty temu. Przyglądałam się wtedy również rudzielcowi, spoglądającemu gdzieś w głąb sali. Mój wzrok jednak po chwili padł na jego szyję, szczelnie owiniętą bandażem. Zaczęłam się wtedy martwić... Bardzo martwić... Nie pamiętam bym kiedykolwiek się tak czuła. Splotłam nasze palce u dłoni, ściskając je delikatnie. Chłopak lekko zdziwiony, odwrócił się powolnie. Przyznam sama się zdziwiłam. Pierwszy raz w życiu zrobiłam coś takiego, to był czysty odruch. Wszystko działo się automatycznie. Dopiero  gdy Leon zajął miejsce na stołku, obok mojego łóżka zdołałam się odezwać.
- Co ci jest..? - spytałam drzacym głosem.
- Nic wielkiego, bedzie dobrze - odparł z lekkim uśmiechem.
Wtedy nie wiedziałam czy mówił prawdę, czy tylko chciał żebym się nie martwiła.
- A ty... Jak się czujesz? - przerwał mi rozmyślania.
- Ja... - nie zdarzyłam dokończyć, gdyż przed moim łóżkiem, stanęła grubsza kobieta.
Ratownik który pomógł mi w karetce. Brunetka uśmiechnęła się wesoło, patrząc na naszą dwójkę.
- Oooo to ty musisz byc tym Leonem! - powiedziała rozradowana.
W tamtym momencie, zrobilam się czerwona jak burak i zakryłam twarz kołdra, by tylko katem oka obserwować cała sytuację. Ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka, przytakując kobiecie.
<Leo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz