9 grudnia 2016

Od Costina cd Mahiru +18

Stanąłem jak wryty. Co tak nieoczekiwanie? Wypuściłem rozdygotane powietrze i uśmiechnąłem się czule.
- Mówisz, że podobało ci się, gdy byłem głęboko w twojej jędrnej pupie? - zapytałem cicho z perwersyjnym uśmieszkiem na ustach. Ustatysfakcjonowany przygryzłem dolną wargę i zaabsorbowany wstałem z łóżka. Z pokrzepiającym uśmiechem pocałowałem Mahiru w czoło i podszedłem do szafy, by wyciągnąć niezbędny przedmiot. - Co ty na to, byśmy zrobili to teraz na moich warunkach, co? - mruknąłem uwodzicielsko i mrugnąłem do niego z uśmiechem, dalej grzebiąc w tym stosie ubrań. Gdy w końcu znalazłem błękitno-lawendowy krawar, rzuciłem go na stolik obok łóżka i stanąłem przed zawstydzonym chłopakiem. - Nie ma się czego bać, amour. Nie zrobię nic co nie będzie dla ciebie odpowiednie, dobrze? Tylko musisz mówić, kiedy czegoś nie chcesz - z uśmiechem poklepałem swoje uda i uniosłem bruneta z pościeli, by zaraz wylądować na niej tyłkiem. Ścisnąłem mniejsze ciało w obronnych ramionach i pocałowałem go w czerwony policzek. - Nie ma się czego wstydzić, Nior. Jesteśmy tu sami, nie licząc tego kotecka - mruknąłem z leksza przesłodzonym głosem. Tak, to nie był dobry pomysł. Mahi wyprostował się natychmiastowo i zmierzył kpiącym wzrokiem.
- Skoro tak bardzo go nie lubisz, to się do cholery wyprowadź! - warknął. Uniosłem zdziwiony brwi na przekleństwo, jednak zaraz wykorzystałem to przeciw niemu. Ścisnąłem go w pasie i przygryzłem płstek ucha, oddychając ciepłym powietrzem wprost na wystawioną szyję. Sięgnąłem po krawat z poważnym wyrazem twarzy i szybko zmieniłem maszą pozycję. W ułamku sekundy znów speszony Mahiru wylądował pode mną, z nogami w górze i tyłkiem ocierającym się perfidnie o moje krocze. Nie potrafiłem powstrzymać głośnego westchnienia przyjemności. Otrząsnąłem się jednak szybko i przewiązałem urocze nadgarstki wyjątkowo miękkim materiałem i przyczepiłem go do ramy łóżka.
- Miał służyć do czegoś innego, ale sam wybrałeś co chcesz, byśmy zrobili - zaśmiałem się i delikatnie przejechałem palcami po całej długości boku bruneta, na co wzdrygnął się w przyjemności i zskoczeniu. - Nie bądź taki zdziwiony, sam chciałeś.
- Nie chciałem, żebyś mnie gdzieś przywiązywał - odpyskował nieśmiało. Uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem z szafki niedawno kupowane prezerwatywy oraz złużyty do połowy lubrykant.
- Powiedz mi, czy kiedykolwiek śniłeś, że cię dotykam? W ten perwersyjny i intymny sposób? - zapytałem ciekaw, czy kiedykolwiek się to stało od tamtego czasu.
- Może - mruknął cicho i schował zawstydzoną twarz w uniesionym ramieniu. Otworzyłem oczy szerzej zszokowany. Może nie udzielił dokładnej odpowiedzi, ale jest prawdopodobieństwo, że jednak miał kiedyś erotyczne sny, ze mną w roli głównej. Mój mały aniołek nagle stał się niegrzeczny? Stworzyłem potwora. Zaśmiałem się z własnego żartu pod nosem i złączyłem nasze usta w brutalnym pocałunku, gdy tylko przesunąłem jego głowę, by twarz była zwrócona prosto na mnie. Powalczyłem trochę z jego mocno zaciśniętymi wargami, nim w końcu wtargnąłem językiem do środka, by zasmakować jego pięknego smaku. Księżniczka jednak speszona, zaczęła się odsówać i ciągnąć za krawat jak najmocniej, by się uwolnić. Zaśmiałem się cicho i pogłaskałem palcem po policzku. - Rozwiąż mnie - szepnął błagalnie i znów pociągnął za materiał. Obserwowałem go przez chwilę nim odwiązałem końce z oparcia łóżka.
- Tylko tak, więcej ci nie daruję - mruknąłem cicho z uśmiechem na ustach. - Jesteś taki cudowny, Kotek - westchnąłem cicho i poruszyłem lekko biodrami, powodując cichy jęk chłopaka. Z czułym uśmiechem na ustach odgarnąłem jego niesforne włosy na bok i wpatrywałem się w te głębokie, brązowe tęczówki, w których zacząłem pokładać przyszłość. Wdzięczny za to wszystko przybliżyłem nasze twarze. Tym razem pocałunek był spokojny i delikatny, wyrażał wdzięczność za posiadanie kogoś takiego, kim dla mnie jest ten mały Aniołek. Z uśmiechem wsunąłem dłoń pod koszulkę kochanka i musnąłem palcami jego pierś. Wzdrygnął się po raz kolejny, odchylając głowę do tyłu, co wykrzystałem by pocałunkami zjechać na ukazaną w całości szyję. Nadgryzłem kawałek delikatnej skóry i przejechałem po nim językiem zadowolony. Zaśmiałem się, gdy jego małe dłonie ścisnęły moją koszulkę i nagle zaczął oddychać przez nos oraz zacisnął oczy, by jak najdłużej powstrzymać ciche sapnięcia. Zatrzymałem swoje ruchy na chwilę i uniosłem się, by spojrzeć dokładnie na twarz Mahiru. Zawstydzony chłopak otworzył jedno oko niepewnie i uniósł pytająco brew. - Zastanawiam się nad jedną rzeczą. Znów ci obciągnąć, czy sprawić, ze to ty odwdzięczysz się mi za ostatni raz - mruknąłem i zmrużyłem powieki zamyślony.
- A-ale ja... ja nie - zaciął się i spojrzał na mnie przerażony. Uśmiechnąłem się czule i pogłaskałem go po głowie.
- Nie musisz - powiedziałem i podciągnąłem swoją koszulkę w górę, szybko pozbywając się jej. Wypchnąłem biodra gwałtownie do przodu, powodując twardnienie jego członka. Uśmiechnąłem się szelmowsko i przejechałem dłonią po nabrzmiałym kroczu.
- Ale może ja chcę? - szepnął i prawie bym tego nie usłyszał, gdybym w tym samym momencie się nie nachylił. Zszokowany zachłysnąłem się powietrzem i wybałuszyłem oczy. Zamrugałem szybko kilka razy i otworzyłem usta zszokowany.
- Co? Ale, że jesteś pewny? - zapytałem, sceptycznie nastawiony do sytuacji. Nie chcę go w żaden sposób skrzywdzić swoją niesubordynacją. Brunet pokiwał lekko głową i wystawił swoje związane nadgarstki przed moim nosem. Niepewnie odwiązałem krawat i w ułamku sekundy zostałem popchnięty na materac. Zaskoczony patrzyłem na perfidnie uśmiechającego się teraz chłopaka, którego twarz stała się jeszcze bardziej czerwona. Niespodziewanie wyrwał mi materiał z ręki i przywiązał do łóżka. Zaśmiałem się zestresowany i popatrzyłem na mocny supeł. Cholera. Sapnąłem cicho i wróciłem wzrokiem do zdeterminowanej twarzy. Brunet przetarł spoconą twarz wierzchem dłoni i usadowił się na moim brzuchu. Świadomy mojej bezbronności uśmiechnął się złowrogo i przygryzł wargę uwodzicielsko. Cholera, mam taką ochotę cię pocałować. Na moje nie szczęście kochanek jednak nie czyta w myślach i zsunął się na moje kolana, patrząc na mnie niepewnie gdy złapał mojego schowanego penisa w trzęsącą się dłoń. Jęknąłem cicho i zacisnąłem mocno powieki z przyjemności. - Stworzyłem potwora - wysapałem i pociągnąłem ręce w dół, by się uwolnić. Niestety bezskutecznie. - Wiesz jak masz to robić? - zapytałem cicho, poddając się jego działaniom. Boże, nigdy bym nie pomyślał, że chłopak, który nie chciał się przyznać, że mnie lubi teraz będzie dominował nade MNĄ w łóżku. Wysunąłem wargi zniecierpliwiony i uniosłem biodra. Mahi zaśmiał się nieśmiało i pociągnął za moje spodnie, by wraz z bokserkami je zdjąć. Nie oczekując czegoś takiego wzdrygnąłem się na kontakt z zimnym powietrzem i odchyliłem głowę do tyłu, zawstydzony obecną sytuacją.
- Nie martw się, wiem - mruknął i złapał mojego kumpla w dłoń. Jęknąłem przeciągle i szarpnąłem za krawat, który za chiny nie chciał się rozwiązać. Warknąłem cicho i sapnąłem, kiedy zaczął poruszać ręką.
- Mary sainte mère (Święta Matko Maryjo) - westchnąłem i wypchnąłem biodra w górę, jeszcze bardziej wpychając się w dłoń bruneta. Kto by powiedział, że ktoś tak niewinny byłby w stanie przywiązać mnie do łóżka jednym sprytnym ruchem i torturowałby mnie swoją małą dłonią. Stęknąłem cicho, gdy poczułem język przejeżdżający po główce. Z uśmiechem uniósł na mnie wzrok i zassał nabrzmiały koniuszek, na co jęknąłem przeciągle jak tania kurwa. - Boże kochany, gdzieś ty się tego nauczył? - warknąłem i zacisnąłem pięści. Euforia ogarnęła całe moje ciało i nie zauważyłem nawet kiedy chłopak przestał i znów siedział na moim brzuchu tylko w bokserkach z widoczną erekcją. Westchnąłem cicho i spojrzałem na niego błagalnie, by mnie rozwiązał, lecz ten tylko pokiwał przecząco głową z uśmiechem. Po raz kolejny przygryzł wargę, jakby zastanawiał się czy podjąć dalsze działania. Wypuściłem rozdygotane powietrze gdy zobaczyłem jak sięga bo buteleczkę leżącą na stoliku obok mojej głowy. Wysłałem mu porozumiewawcze spojrzenie, a ten tylko zaśmiał się i wylał sobie płyn na palce. Zbulwersowany zacząłem wyrywać się w proteście, gdy nachylił się nade mną i ręką powędrował do swojego tyłka. Z perfidnym uśmieszkiem na twarzy włożył w siebie pierwszy palec i jęknął cicho, psując kontakt wzrokowy. Więc mogłem tylko patrzeć. - Co w ciebie wstąpiło, do jasnej cholery? - sapnąłem i zniecierpliwiony oglądałem jak sam się przygotowuje. Wkurwiony na maxa pociągnąłem za materiał, jednak nic to znów nie podziałało. Brunet zaśmiał się cicho, jednak słychać było zdenerwowanie. Uniosłem kpiąco brwi i o mało nie udusiłem się własną śliną, gdy założył na mnie prezerwatywę i sam nastawił się na mojego członka. Ze skupieniem na twarzy opadł na dół i jego pośladki bezpośrednio stykały się z moimi biodrami. Chłopak wypuścił rozdygotany wydech i spojrzał na mnie tym niepewnym spojrzeniem, po którym wiedziałem, że w końcu mnie uwolni. Porozumiewawczo pociągnąłem za krawat i chwilę później moje nadgarstki mogły swobodnie poruszać się po każdej stronie i części jego ciała. Uśmiechnąłem się wdzięcznie i odgarnąłem mokrą grzywkę z jego czoła. - Kochanie, jesteś tak bardzo ciasny, że zastanawiam się czy na pewno dobrze się przygotowałeś. Mogłeś dać to zrobić mi - westchnąłem i drugą dłonią przejechałem po jego plecach kojąco, by zaraz porządnie go do siebie przytulić.
- Chciałem zobaczyć jak to jest - szepnął i schował zaczerwienioną twarz w mojej szyi. Uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem go w usta delikatnie. Dłonią zjechałem do jego jędrnych pośladków i poczułem jak spiął się niekomfortowo. Natychmiastowo przeniosłem ją na jego uda i uniosłem lekko biodra. Mahi pokiwał twierdząco głową i sam uniósł biodra niepewnie, by zaraz znów spotkać się z moimi. Zaśmiałem się cicho i przewróciłem nas do normalnej pozycji, kontynuując sprośne ruchy na własny sposób. Napędzany głośnymi jękami i stęknięciami oraz uczuciem zaciskanych ścianek chłopaka na moim członku sprawa została załatwiona w szybki sposób i już po kilkunastu minutach obaj tuliliśmy się pokryci białą substancją. Pozbyłem się zużytego kondoma i skoczyłem po wilgotny ręcznik wy wyczyścić nasze ciała ze spermy i potu, by później zasnąć z niegrzecznym aniołkiem w swoich ramionach.

<Mahi? :P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz