18 listopada 2016

Od Gabrijela - Cd. Mii

Przez szparę między zasłoną nie widziałem już twarzy Mii. Zauważyłem jednak, że kretynka wyszła na zewnątrz w różowej, przydługiej koszulce i krótkich spodenkach. Na śnieg. Praktycznie w zimę. Przewróciłem oczami i wyjąłem z szafy swoją bluzę, zakładając wcześniej kurtkę. 
- Jeśli będzie chora.. A jeśli mi się choć raz poskarży, pokraka jedna, to uduszę ją tymi herbatkami. - warknąłem cicho i wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę drzwi wyjściowych.
- Mia! - zawołałem głośno, opierając się o ścianę internatu. Różowa zjawiła się w ciągu paru chwil, atakując mnie dwoma śnieżkami. Westchnąłem głośno, ścierając biały puch z twarzy i karku. Chwyciłem lekko jasnowłosą za nadgarstki i pociągnąłem w swoją stronę.
- Em, Gab.. Może nie tutaj.. - jęknęła. Parsknąłem pod nosem i założyłem na nią bluzę, która sięgała jej prawie do kolan. Spojrzała na mnie zaskoczona i zmarszczyła brwi.
- Ty na serio jesteś taka głupia, czy tylko udajesz? - zapytałem, popychając ją lekko w stronę drzwi.
- Nie wiem o co ci chodzi.
- Mia, powiedz mi proszę, kto normalny wychodzi na dwór w zimę ubrany tylko w spodenki i koszulkę? - warknąłem jej do ucha i popchnąłem trochę mocniej.

[ Miaa? Nie znam łaciny, no. ]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz