11 grudnia 2016

Od Nico - Cd. Kanade

Gdy poczułem jej delikatną skórę na mojej dłoni, zwróciłem całą swoją uwagę na jej osobę. Nikt nigdy nie odważył się mnie dotknąć, bojąc się, że zaraz dostanie nie wiadomo za co. Gdy opowiadała historię swojego kolegi, patrzyłem tępym wzrokiem na podłogę, nie patrząc w jej oczy.
- Postaram się pokazać z jak najlepszej strony - szepnąłem z ulgą, najpierw myślałem, że dziewczyna powie coś w tym stylu.
Nie chciałam być w tobą w pokoju, ale jakoś samo tak wyszło.
Gdy chciałem się do niej odwrócić, nagle na parapet wskoczył znany mi kocur - Gideon. Był to maine coon mojej matki, który nigdy, ale to nigdy mnie nie zostawiał samego. Spojrzał na mnie swoimi złoto-zielonymi oczami i położył swoją łapę na oknie, bym je otworzył. Odwróciłem się zmieszany i zasłoniłem okno żaluzją, wracając na swoje łóżko.
- Dlaczego go nie wpuścisz? Jest twój? - Kanade spojrzała na mnie zdziwiona, siadając obok mnie na łóżku i popatrzyła na zasłonięte okno.
- Nie. Mojej mamy. Ona nie żyje. Przeze mnie, a ten kot mi o wszystkim przypomina. Nie umiem się nim zająć, nie umiej zajmować się żadnymi zwierzętami, więc po co wciąż za mną łazi? Zawsze jest wszędzie tam gdzie ja, a jak karze mu spadać, to siedzi  i się na mnie patrz - zasłoniłem dłońmi twarz, chcąc zapomnieć, choć przez chwilę o przykrych wspomnieniach z ubiegłych lat, które zawsze mnie doganiały i atakowały w najmniej odpowiednich momentach.
- Jak się nazywa?
- Gideon.
Dziewczyna podeszła do okna, szybko je odsłaniając i otworzyła okno kotu, który nadal tam siedział. Duży kocur nie wiedział czy wejść i chwilę się wahał, ale po chwili miękko skoczył do środka i od razu przybiegł do mnie, usiadł na moim łóżku, kładąc łapy pod pysk i patrzył na mnie. Gdy wstałem, nie ruszył się z miejsca tylko śledził mnie wzrokiem.
Westchnąłem i patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę. On naprawdę zachowywał się jak moja matka.
To ty ją zabiłeś. To wszystko twoja wina. Masz jej krew na rękach.
Po moim policzku popłynęła łza, którą szybko starłem rękawem.
- Ty chyba też masz kota, prawda? - spytałem Kanade, która patrzyła na mnie osłupiała.
<Kanade?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz