26 października 2016

Od Cecila - Cd. Costina

- Cecil, Celinko, stop stop stop! Za szybko bełkotasz, zrozumieć cię nie mogę, w dodatku jedzie od ciebie alkoholem... Chlałeś coś!? Jak mogłeś, miałeś pić tylko ze mną! I to herbatę, cioto jedna - dźgnęła mnie palcem w sam środek czoła. Ona naprawdę nie zrozumiała z tego, że zostałem zgwałcony twarzowo!? To w ogóle nie brzmi i nie wygląda, zostałem podle wykorzystany. Myśl o tym, że nawet było dobrze po prostu mnie zabija. Dziewczyna złapała mnie za nadgarstki, ściskając mocno, abym się nie wyrwał. Pociągnęła za nie gwałtownie, zniżając do swojego poziomu. Jej twarz wyrażała jedno, wytłumacz albo wpierdziel.
- Costin upił mnie, potem... potem zrobił to... No chował mi iguanę, nakładał kaptur... własnymi ustami, cokolwiek, okej Mia?! Nie chcę o tym gadać, dlatego idź i z łaski swojej wpierdziel temu idiocie, żeby mu nerki uchem wyleciały. Nie chcę go na oczy widzieć - zabrało jej na chwilę dech. Myślałem, że poleci do niego i coś mu zrobi, typu wbije mu drąga w tyłek, ale nie. Coś ty, taka reakcja jest nieprawidłowa! W oczach pojawiły się gwiazdki, a na mordę wpełzł szeroki uśmiech.
- YAOOOOI! Cecil, spełniasz moje marzenia, awawa! Nie wierzę, choć miałam podejrzenia co do twojej orientacji, Boże zapowietrzam się, to chyba pierwszy raz w życiu. Opowiadaj jak było, a nie płaczesz mi tu! Powinieneś się cieszyć, że w końcu ktoś cię ruszył, nooo! Nikt inny by tego nie zrobił, uwierz mi. Widziałam takie przypadki jak ty, zawsze zostawały gejami w ostateczności - że co - Idź sam i odwzajemnij się mu! Ale Mahiru będzie niezadowolonyyy... o patrz, sam przyszedł! - odwróciłem głowę w stronę tego dupka. Czemu to zrobiłem!? Nie chciałem, cholera JASNA
- Mia, Mia stóóój... no i poszła - jej różowe włosy zniknęły za zakrętem. Pięknie, super. Costin podszedł do mnie powoli z dziwnym wyrazem, mając założone ręce na piersi.
- Mógłbyś się uspokoić, przecież nic złego się nie stało. Ogólnie, to zaskakujące w jakim szybkim czasie zdołałeś wytrzeźwieć. To bardzo... przydatna informacja - wymruczał, oblizując wargi. Postawiłem krok w tył.
- Nie, nie mogę. Dosłownie zlizałeś moją dumę, nienawidzę cię, kumasz? - warknąłem, choć wiedziałem, że ten frajer rzuci zboczonym tekstem i dalej będzie nawijał.

< Costin? ಠ_ಠ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz