Cecil szedł dosyć szybko. Szedł... Ze mną na barana? Cococococococo. Kiedy? Jak? CO?
- Cecilku... - jęknęłam, masując obolałą głowę. - C-co się właściwie stało?
Chłopak tylko burknął coś w odpowiedzi, po czym podrzucił mnie lekko do góry, by móc lepiej mnie złapać pod kolanami. Kiedy to uczynił, pisnęłam cicho.
- CO TY ROBISZ?! PRAWIE SPAAADŁAAAM~!
- Szkoda, że prawie... - westchnął zrezygnowany.
Popatrzyłam na niego zdziwiona. Boże, co tu się stanęło? Czy zrobiłam coś nie ta...
- O MATULU, ALE TY MASZ ŚLICZNE SIANKO NA GŁOWIEEE~! - wykrzyknęłam, widząc jego czuprynę. Bez zastanowienia pochwyciłam czarne loczki do swoich drobnych rączek i zaczęłam je miętosić. Awww, jaki uroczeee~!
Momentalnie poczułam jak mój tyłek styka się z twardą powierzchnią ziemi. Z moich ust wydobył ię dość głośny jęk.
- Ałaaa, za co to?! - zapytałam zdezorientowana, podnosząc zadek z posadzki.
- OBIECAŁAŚ, ŻE ICH NIE TKNIESZ! - warknął oburzony, gładząc swoje kłaki.
Przecież ja nic nie obiecywałam.
Wiesz, może to... Ale naprawdę przypadkiem... Moja sprawka~? - usłyszałam roześmiany głos z głowy.
NO NIE. ZNOWU ONA PODEJMUJE ZA MNIE DECYZJE?!
<Cycu? Rozdwojenie jaźni się kłania xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz